Środowiska groteskowej opozycji ewidentnie gloryfikują obrady Okrągłego Stołu, które odbyły się 30 lat temu (od 6 lutego do 5 kwietnia 1989). Według antyPiSu było to święto demokracji. W rzeczywistości był plugawy akt porozumienia części opozycji z dyktaturą komunistyczną, w którego trakcie zagwarantowano przeprowadzenie niedemokratycznych wyborów do sejmu (demokratycznie wybrano tylko 35% posłów). By nic nie zakłócało transformacji ustrojowej, zamordowano kilku księży katolickich. Tak przypadkiem te same środowiska, które zlekceważyły te odrażające mordy polityczne na duchownych, by dogadać się z komuchami, 30 lat później są w awangardzie szkalowania Kościoła katolickiego oskarżeniami o rzekomą pedofilię.

Dorota Kania w pracy „Gry tajnych służb” wydanej przez Wydawnictwo M oraz Przemysław Sowiński w wydanej przez wydawnictwo Fronda książce „Niewyjaśnione zabójstwa”, przybliżyli czytelnikom okoliczności zabójstw duchownych.

Ksiądz Stanisław Niedzielak był proboszczem parafii pod wezwaniem świętego Karola Boromeusza na warszawskich Powązkach. Zamordowano go w nocy z 20 na 21 stycznia 1989 roku. Zwłoki 75-letniego kapłana, byłego żołnierza Armii Krajowej i Narodowej Organizacji Wojskowej, powstańca warszawskiego, działacza WiN, znalazł rano kościelny. Wezwane pogotowie stwierdziło zgon. Na miejsce przybyli funkcjonariusze Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych. Według śledczych plebania została splądrowana, ale nie ukradziono pieniędzy. Zwłoki kapłana świadczyły, że przed śmiercią był pobity.

Księdzu Niedzielakowi wielokrotnie grożono. Powodem nienawiści komunistów do księdza było jego zaangażowanie w pamięć o Katyniu — za tą działalność podpalono też mieszkanie, współpracującego z duchownym w dziele upamiętnia Katynia, Wojciecha Ziembińskiego, co symboliczne inny kapłan zasłużony dla pamięci o Katyniu, księdz Zdzisław Król zginą podczas katastrofy smoleńskiej.

Z książki Doroty Kani wynika, że sprawę zabójstwa księdza prowadzili funkcjonariusze odpowiedzialni za prześladowanie Kościoła, którzy zrobili kariery w służbach po transformacji ustrojowej. Zdaniem dziennikarki „śledztwo było celowo prowadzone w taki sposób, by nie wykryć sprawców i oczernić zabitego”.

Według Doroty Kani „Ks. Stefan Niedzielak zginął w przeddzień zjazdu Komisji Krajowej Solidarności, w której trakcie miano opracować plan negocjacji z komunistyczną władzą podczas obrad okrągłego stołu”.

Dziesięć dni później w nocy z 30 na 31 stycznia 1989 roku zamordowano księdza Stanisława Suchowolca. Zwłoki kapłana znaleziono na plebani parafii Niepokalanego Serca Maryi w Białymstoku. Mieszkanie duchownego podpalono, co było powodem zgonu.

Ksiądz Suchowolec był wikariuszem w rodzinnej parafii księdza Jerzego Popiełuszki i przyjaźnił się z zamordowanym. Po zamordowaniu księdza Jerzego wspierał jego rodzinę. Za swoją niezłomną postawę był zastraszany, napadano na niego, bito, szkalowano, podpalono jego dom rodzinny – nękaniem duchownego zajmowała się grupa milicjantów.

Po obradach okrągłego stołu i wyborach zamordowano księdza Sylwestra Zycha. Zwłoki duchownego znaleziono 11 lipca 1989 roku w Krynicy Morskiej. Zamordowany był kapelanem Solidarności i KPN, inicjował nielegalną akcję wieszania krzyży. Duchowny przed śmiercią był torturowany i wstrzykiwano mu różne substancje. Telewizja publiczna podległa radiokomitetowi, na którego czele stał wówczas Jerzy Urban, szkalowało duchownego, kłamiąc, że przyczyną jego śmierci było pijaństwo.

Komuniści zamordowali duchownego za związek z tragiczną śmiercią milicjanta. W czasie stanu wojennego, 18 lutego 1982 roku dwóch chłopców usiłowało odebrać milicjantowi broń palną, w czasie szamotaniny pistolet wypalił i milicjant zginął, wcześniej chłopcom udało się rozbroić jednego żołnierza i jednego milicjanta. Chłopcy byli członkami podziemnej organizacji Siły Zbrojne Polski (30-osobowej organizacji z Grodziska Mazowieckiego), opiekował się nimi ksiądz Zych. Duchownego bezpodstawnie za rzekomy związek ze śmiertelny wypadkiem skazano na 6 lat więzienia. W więzieniu był bity, poniżany i nieustannie nękany. Siedział do 1986 roku (przez 4 lata, 7 miesięcy i 5 dni). Zatrzymani chłopcy byli w czasie postępowania torturowani, po czym skazano ich na wyroki od 2 lat do 25. W sumie skazano 14 osób. Skazanym nikt nie pomógł.

Zwłoki księdza Zycha, kiedy je odnaleziono, były inaczej ubrane niż w dniu jego śmieci, a jeszcze inaczej gdy znalazły się w kostnicy. Księdzu wielokrotnie grożono śmiercią. Raz został napadnięty, zmuszono go do konsumpcji alkoholu i pozbawiono odzienia – sprawców tego napadu przepłoszył świadek.

W czasie śledztwa rzekomi świadkowie pijaństwa księdza przed śmiercią kłamali. Sekcja zwłok ustalił, że kapłana zmuszano do picia alkoholu – księdza, by wypić jeden litr wódki, musiał być od lat alkoholikiem, a wszyscy, którzy go znają, świadczyli, że nie miał takich problemów.

Kiedy o zabójstwie księdza Zycha pisał Jerzy Jachowicz, w 1990 roku podpalono jego mieszkanie, w którym zginęła żona dziennikarza, a jego córka została ciężko poparzona.

Ciekawe czy ci, którzy w czasach PRL prześladowali Kościół i mordowali księży, dziś są zaangażowani w akcje szkalowania Kościoła?

Jan Bodakowski