Warszawski szczyt NATO odbędzie się w czasie, kiedy Rosja staje się coraz bardziej asertywna, a na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej narasta przemoc - powiedział sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg po rozmowie z szefem MON Antonim Macierewiczem.
 

Macierewicz podkreślił, że w Polsce i krajach bałtyckich będą stacjonowały w trybie rotacyjnym cztery batalionowe grupy bojowe, czyli wzmocnione, samodzielne bataliony, liczące po kilkuset żołnierzy lub - jak dodał - ponad tysiąc.

- Nasza rozmowa potwierdziła, że w Polsce, podobnie jak w krajach bałtyckich, będą stacjonowały w trybie rotacyjnym cztery grupy bojowe batalionowe, które będą stanowiły istotny element wysuniętej trwałej obecności NATO na Wschodzie – powiedział minister.

Macierewicz zaznaczył, że decyzja w tej sprawie już zapadła, choć dyskutowane są kwestie techniczne, np. konkretne miejsca stacjonowania wojsk w Polsce. Dopytywany przez dziennikarzy, potwierdził, że jedna z batalionowych grup bojowych będzie stacjonowała w Polsce, a pozostałe trzy - w krajach bałtyckich.

Szef MON podkreślił, że wysunięta obecność wojskowa NATO na wschodzie ma być uzupełnieniem dla połączonych sił zadaniowych bardzo wysokiej gotowości, czyli tzw. szpicy NATO. - Aby (szpica) skutecznie mogła działać, konieczne jest umiejscowienie tutaj trwale obecnych grup batalionowych. Wysunięta obecność NATO, jak pokazały ostatnie dwa lata, jest niezbędna, aby szpica mogła wejść do ewentualnego działania skutecznie, a nie zbyt późno, co nam dotychczas groziło - mówił Macierewicz.

- To oznacza, że łączna liczba wojsk NATO, która byłaby uruchomiona w razie zagrożenia jest bardzo duża i wystarczająca dla skutecznego odstraszenia, a o to właśnie chodzi - dodał.

Według szefa MON osobną kwestią są rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie rozmieszczenia ciężkiej brygady pancernej w naszym regionie, a osobną - ustalenia w ramach NATO, co do czterech batalionowych grup bojowych. W lutym USA zapowiedziały, że w 2017 r. przeznaczą 3,4 mld dolarów na wzmocnienie wojskowej obecności w Europie Środkowo-Wschodniej. Jak donosiła prasa, ma to doprowadzić do tego, że USA będą utrzymywały w regionie siły stanowiące ekwiwalent brygady pancernej.

Macierewicz poinformował, że tematem jego rozmowy ze Stoltenbergiem były także stałe składy uzbrojenia, które mogą być w Polsce. - To dla nas jest niesłychanie istotne i umacnia nasze poczucie bezpieczeństwa i efektywne bezpieczeństwo Polski i wschodniej flanki – zaznaczył.

W październiku 2015 r. Polska i USA zawarły dwustronne porozumienie w sprawie lokalizacji przyszłych składów amerykańskiego sprzętu wojskowego. Zgodnie z nim Amerykanom zostaną udostępnione tereny i obiekty w Łasku, Drawsku Pomorskim, Skwierzynie, Ciechanowie i Choszcznie. Kilka miesięcy wcześniej ówczesny szef MON Tomasz Siemoniak zapowiedział, że rozmieszczenie amerykańskiego sprzętu w Polsce nastąpi w połowie 2016 r., po zaplanowanych na czerwiec ćwiczeniach Anakonda (użyty podczas manewrów sprzęt miałby później pozostać w magazynach w Polsce).

Minister obrony relacjonował, że rozmowy dotyczyły również zobowiązań wobec wschodnich sąsiadów NATO takich jak Ukraina i Gruzja, które mają zostać potwierdzone na szczycie, co - jak dodał - ma szczególne znacznie dla Polski.

bjad/Polskie Radio - IAR