"Drodzy członkowie LGBT - Ranicie Wasze dzieci! Kochałam partnerkę mojej mamy, ale ona nigdy nie mogła zastąpić mi utraconego taty" - pisze w liście otwartym do środowisk LGBT Heather Barwick. Kobietę od drugiego roku życia wychowywały lesbijki.

Członkowie społeczności LGBT - jestem Waszą córką. Moja mama wychowała mnie ze swoją partnerką na przełomie lat 80. i 90."- pisze na początku listu Heather Barwick. Kobieta wskazuje, że małżeństwo jej matki z biologicznym ojcem trwało bardzo krótko. Choć homoseksualistów uważa za swoich przyjaciół, wyznaje, że jako dziecku wychowanemu przez parę lesbijek bardzo brakowało jej ojca. 

Heather Barwick przyznaje, że jej matka przed zawarciem małżeństwa z mężczyzną była świadoma swojej orientacji seksualnej, jednak wówczas były inne czasy.

"Tak znalazłam się w miejscu, w którym jestem. Możecie sobie wyobrazić, że była to szalenie skomplikowana sytuacja. Odeszła od taty, gdy miałam 2 lub 3 lata, aby dać sobie szansę na szczęśliwe życie z kimś, kogo naprawdę kochała - z kobietą"- pisze autorka listu opublikowanego w polskim tłumaczeniu na portalu Deon.pl. 

Kobieta wychowana przez lesbijki przyznaje, że jej ojciec nie był ideałem i nie przejawiał zbytniego zainteresowania dzieckiem. A jednak odczuwała jego brak. 

"Dorastałam otoczona przez kobiety twierdzące, że nie chcą lub nie potrzebują mężczyzn. A jednak jako mała dziewczyna każdego dnia pragnęłam taty. To dziwne i kłopotliwe mieć tak głębokie pragnienie posiadania taty, gdy żyje się w świecie przesyconym negacją podobnych potrzeb. Czasem nienawidziłam ojca, że go nie ma, a czasem nienawidziłam siebie, że go pragnę. Nawet dziś część mnie płacze na wspomnienie o odejściu taty"-podkreśliła. 

"Chcę powiedzieć, że nie popieram małżeństw homoseksualnych. Ale z powodów, o których być może nie myślicie. To nie dlatego, że jesteście homoseksualistami. Kocham Was. Moim powodem jest natura jednopłciowych związków"- podkreśla. 

Jak czytamy w liście Barwick, dopiero po założeniu własnej rodziny kobieta obserwuje wzajemną miłość swoich dzieci i ich ojca, dzięki czemu zaczyna "doceniać piękno i mądrość tradycyjnej rodziny". 

"Małżeństwo homoseksualne wstrzymuje dostęp do jednego z rodziców i przekonuje, że nie jest on ważny. Że to wszystko jedno. Ale tak nie jest - wielu z nas, wiele z Waszych dzieci jest okropnie poranionych. Nieobecność ojca stworzyła we mnie wielką pustkę"- wskazuje autorka listu otwartego do członków ruchu LGBT z 2015 r. 

Jak dodaje kobieta, "małżeństwo" homoseksualne nie redefiniuje tylko instytucji małżeństwa, ale i pojęcie rodzicielstwa, promując strukturę rodziny, która nie daje dostępu do czegoś "absolutnie fundamentalnego". Co więcej dzieci żyjące w podobnej sytuacji rodzinnej jak Barwick, nie miały możliwości poskarżyć się na taki stan rzeczy. 

Nie dostaliśmy prawa do takiego głosu. To nie tylko ja, jest nas mnóstwo. Wielu z nas boi się powiedzieć o swoim bólu, ponieważ z jakiegoś powodu nie chcecie słuchać. Gdy mówimy o ranach zadanych nam przez wychowanie homoseksualne, albo nas ignorujecie, albo oskarżacie o nienawiść"- podkreśla. 

Heather wielokrotnie podkreśla, że jej dzieciństwo było szczęśliwe i kocha swoją matkę oraz jej partnerkę, nie ma nic przeciwko homoseksualistom, mało tego, będąc młodą dziewczyną, chętnie lobbowała na rzecz tego rodzaju związków. Tym niemniej, wskazuje, że warto zastanowić się nad długofalowymi skutkami dorastania w takich rodzinach. 

yenn/thefederalist.com, Fronda.pl