Naukowcy z Niemiec, Holandii i Wielkiej Brytanii nie mają wątpliwości, redukcja liczby owadów grozi katastrofą ekologiczną dla całej ludzkości. Ich liczba zmniejszyła się o ponad 70 procent.

Nawet dziecko uczące się w szkole podstawowej wie, że owady ogrywają znaczącą, jeśli nie kluczową rolę w całym łańcuchu pokarmowym i szeroko pojętym ekosystemie. Według badań od 1989 roku do teraz liczba wszystkich owadów na terenie Niemiec zmniejszyła się o blisko 3/4. Trend jest stały i obecnie na tyle rozwinięty, że jego powstrzymanie jest praktycznie niemożliwe.

"Owady stanowią około dwie trzecie całego życia na Ziemi, a teraz jesteśmy świadkami niesamowitej recesji, ludzkość wydaje się czynić ogromne połacie ziemi niezdatnymi dla większości form życia i jest teraz na drodze do ekologicznej apokalipsy, a jeśli stracimy owady, wszystko zginie" - komentuje Dave Gulson, profesor z Uniwersytetu w Sussex.

Do wymarcia owadów przyczyniają się głównie rolnicy, którzy korzystając z bardziej "rozwiniętych" technologii, jednocześnie kompletnie niszczą środowisko ich środowisko naturalne. Dodatkowo do śmierci niektórych gatunków przyczyniają się także zjawiska naturalne powodowane ociepleniem klimatu.

Jak twierdzą naukowcy, trudno jest obecnie wyobrazić sobie, jak ogromną tragedią dla świata przyrody byłoby kompletnie wymarcie owadów. Pewnym jest jednak, że w przypadku, gdy ich liczebność spadnie o ponad 90 procent, nie będzie możliwości np. zapylenia wielu roślin, co zdecydowanie odbije się na produkcji rolnej.

mor/Eurekalert.org/Fronda.pl