Dzisiaj człowiek już nic nie może zrobić dla Boga, widząc pusty krzyż i kamień u grobu. Dzisiaj człowiek może już tylko czekać. Jest to wprawdzie inne oczekiwanie od tego, jakie przeżywała Maryja, Matka Jezusa czy Apostołowie. Ona czekała z nadzieją, wierząc w cud swego Boskiego Syna. Oni czekali bez wiary, że jeszcze się coś wydarzy w ich życiu, co pomoże im pokonać strach i niepewność przyszłości.

My dzisiaj, po tylu wiekach już wiemy, na co czekamy. Wielka Sobota, ten dzień milczenia i zadumy przy grobie Pańskim, jest dla nas czasem, jeśli nie błogosławionym, to bardzo potrzebnym na to, by zajrzeć w siebie, w swoje człowieczeństwo, w swoją wiarę. Stąd taka różnorodność czytań w dzisiejszej liturgii — Bóg chce nam przypomnieć wszystko od początku, jeszcze raz. A my mamy, słuchając tych wszystkich biblijnych opowieści, dać Bogu kolejny raz dowód na to, kim jesteśmy i gdzie jest nasze miejsce. Bóg chce, byśmy ponownie zadeklarowali swoją przynależność do Niego, zapoczątkowaną przez chrzest i wyznanie wiary, przez działanie Jego Syna i świętych w naszym życiu, popartą wyrzeczeniem się tego, co złe i co od Niego oddala. Ta sobotnia, dość długa liturgia ma być potwierdzeniem, że jesteśmy Jego — Boga dziećmi i przy Nim trwać chcemy całe życie.

A po tym długim wielkosobotnim czuwaniu rano staniemy przed pustym grobem Jego Syna i stwierdzimy, że to wszystko, co Bóg nam obiecał — stało się i że pusty grób to początek naszej z Bogiem wieczności. 

ks. Krzysztof Stosur

Rozważanie pochodzi ze strony opoka.org.pl