Tomasz Wandas, Fronda.pl: W czerwcu Sejm powoła Radę Mediów Narodowych. Czy  jest to pierwszy krok do uzdrowienia mediów publicznych w Polsce?

Krzysztof Czabański (Wiceminister MKiDN): W czerwcu będzie przyjęta przez Sejm ustawa, która wymaga jeszcze procedury Senatu i Prezydenta, więc myślę, że formowanie Rady Mediów Narodowych nie nastąpi wcześniej niż w lipcu. Warto dodać, że powstanie tej Rady pozwoli na to, aby media publiczne, czyli trzy wielkie instytucje  plus rozgłośnia regionalna Polskiego Radia, czyli duże polskie radio, Telewizja Polska i Polska Agencja Prasowa, mogły zacząć różne wspólne przedsięwzięcia zgodnie z założeniami mediów Narodowych, które są złożone w projekcie dużej ustawy medialnej. Rada Mediów Narodowych zadba o to, żeby był efekt synergii - również programowej - na opinię publiczną i dotarcia do opinii publicznej. Nie trzeba czekać na dużą ustawę medialną żeby już je zmieniać i osiągnąć efekt współdziałania tych mediów, co będzie jednym z głównych zadań Rady Mediów Narodowych.

Duża ustawa nie wejdzie jednak 1 lipca, tak jak planowano. Czy stąd pomysł tak zwanej ustawy pomostowej? Dlaczego tamta nie może wejść i czy możliwe jest tak błyskawiczne napisanie nowej? Skąd te utrudnienia?

W tej chwili jest procedowana ustawa, o której Pan wspomina. Miała czytanie na ostatniej sesji Sejmu, jutro jest posiedzenie sejmowej Sekcji Kultury, która też będzie o niej dyskutować i nanosić swoje poprawki. Swoje sprawozdanie przedstawi na najbliższym posiedzeniu Sejmu w przyszłym tygodniu i prawdopodobnie na tej sesji Sejmu dojdzie do drugiego i trzeciego czytania, a następnie do przyjęcia tej nowej ustawy poprzez głosowanie. Później sprawa trafi do Senatu i kolejno do Pana Prezydenta. To jest ustawa o tworzeniu Rady Mediów Narodowych, dlatego też będzie ona formowania najprawdopodobniej w lipcu. W tej ustawie przewidziane są pewne procedury, w jaki sposób ma być ona formowana. Dlaczego natomiast zamiast dużej ustawy? Ma to związek z różnego rodzaju uwagami, które napłynęły z jednej strony podczas wysłuchania publicznego projektu dużej ustawy, z drugiej od różnych środowisk zainteresowanych kształtem mediów publicznych, a wreszcie wynikające z ekspertyz rozmaitych instytucji europejskich,  o które prosiliśmy. Doszliśmy do wniosku, że należy wziąć to wszystko pod uwagę i uwzględnić już na etapie projektu. Dodatkowo stwierdziliśmy, że trzeba rozpocząć jeszcze na etapie projektu proces notyfikacji dużej ustawy w Brukseli z Komisją Europejską, co pozwoli uniknąć ewentualnych zastrzeżeń tej komisji już po wprowadzeniu tej ustawy. To w sposób naturalny wydłuża prace parlamentu nad tą ustawą. Podkreślam, że zostanie ona przygotowana w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Po jej drugim czytaniu, przejściu przez Komisję Kultury, uruchomimy proces notyfikacyjny i poczekamy jeszcze na opinie Komisji Europejskiej. Po podjęciu tych kroków przystąpimy do dalszego procedowania.

Dużo słyszy się o zmianach, ale mało zwraca się uwagę na cel. Jakie będą media po wprowadzeniu zmian i czy zmiany będą widoczne gołym okiem?

Taką mam nadzieję, inaczej nasze trudy nie byłby zbyt wiele warte. Cenna informacja z punktu widzenia Pana pytania jest taka, że jeszcze w lipcu przyszykujemy drugą ustawę pomostową – na pewien czas, dopóki nie notyfikujemy też dużej ustawy medialnej. Będzie to ustawa o uszczelnieniu abonamentu, który obowiązuje w tej chwili, jak wiadomo, wszystkich. Płacenie abonamentu jest obowiązującym prawem, tyle, że prawem nieprzestrzeganym. Chcemy to uszczelnić na tyle, aby było prawem przestrzeganym i zrobimy to tak, aby nie zmieniać obecnego systemu abonamentowego. Ma to zapewnić środki finansowe mediom publicznym, bo bez pieniędzy trudno jest robić dobry program i trudno jest uciec od komercjalizacji. Komercjalizację tymczasem widzimy teraz przede wszystkim w Telewizji Publicznej i dostrzegamy jej fatalne skutki. Oczekujemy, że media publiczne będą oferowały dobry program i będą przestrzegały tych dobrych standardów także względem kadry, standardów dziennikarskich i tak dalej. Z tej dobrej oferty, zwłaszcza programowej, będą rozliczane kierownictwa Telewizji Publicznej, Polskiego Radia czy Polskiej Agencji Prasowej. Media mają koncentrować się nie na zarabianiu pieniędzy, ale na dobrych programach.

Skąd decyzja o odwołaniu wprowadzenia dodatkowej opłaty audiowizualnej? Z tego co wiem, to media publiczne są bardzo osłabione finansowo. Skąd zatem wezmą się pieniądze?

Opłata ta nie miała być dodatkowa, miała być opłatą zamiast abonamentu, zresztą niższą, bo maksymalnie przewidywaliśmy 15zł miesięcznie. Obecnie obowiązujący abonament wynosi 22,70 zł od gospodarstwa domowego, które posiada radio i telewizor. Co prawda słyszę bez przerwy głosy ludzi, którzy się sprzeciwiają wszelkim opłatom na media publiczne, wszystko jedno, czy jest to abonament czy jest to składka audiowizualna. Jeżeli wejdzie duża ustawa medialna, to prawdopodobnie zostanie zastosowany system składki audiowizualnej, tyle, że płatność będzie przy okazji płatności za prąd. Wychodzimy z założenia, że każdy kto ma prąd, może korzystać z mediów publicznych i jest zobowiązany płacić taką składkę. Obecny system abonamentowy jest oparty na innej zasadzie, a mianowicie obowiązku rejestracji odbiorników przez gospodarstwa domowe i następnie zapłaty abonamentu. Będziemy uszczelniać ten system abonamentowy, bo uszczelnianie może spowodować wzrost wpływów, a nie wymaga notyfikacji w Brukseli.

Wiele osób jest niezadowolonych z zmian w telewizji, podobno niektórzy ludzie wyznaczyli nagrodę 1 mln zł dla tego, komu uda się wpłynąć na zmianę prezesa Telewizji. Komu może na tym zależeć i czy Pan również spotyka się z podobnymi nieprzyjemnościami, wręcz atakami?

W mojej ocenie, nie wnikając w treść tej bardzo bulwersującej publikacji, którą Pan przywołał, to na pierwszy rzut oka widoczne są różne grupy medialne w Polsce, którym wzmocnienie mediów publicznych nie jest na rękę. Nie jest przypadkiem, że to tabloid „Fakt” celuje w różnych materiałach mających zakłócić proces naprawczy mediów publicznych. Zaznaczam, że to moje subiektywne zdanie – nie członka rządu, tylko obserwatora życia medialnego i publicznego. To normalna sytuacja, gdy jest konkurencja: nie podoba nam się, gdy jest na rynku inny silny gracz. Są poza tym grupy interesów przeciwne istnieniu mediów publicznych, na które nie będą mieli żadnego wpływu, a zatem mediów, w których prezentowana będzie polska racja stanu i bronione będą polskie interesy. Spodziewam się trudnej walki o prawdziwą, głęboką, przeprowadzoną do końca reformę medialną

Bardzo dziękuje za rozmowę