"Wy tej Polski nie utrzymacie. Ta burza, która nadciąga, jest zbyt wielka. Obecna Polska zdolna jest do życia tylko w jakimś wyjątkowym, złotym okresie dziejów. Ja przegrałem swoje życie. Nie udało mi się powołać do życia dużego związku federacyjnego, z którym świat musiałby się liczyć". (Józef Piłsudski)

Maciej Orzeszko:
"Dziś potomkowie endecji kreują się na ofiary "dyktatora" Piłsudskiego. A trzeba pamiętać, że to właśnie endecka delegacja na konferencję w Rydze - m.in. Stanisław Grabski i Jan Dąbski - "położyła" negocjacje. Traktat Ryski w 1921 r., kończący wojnę polsko-bolszewicką, był nad wyraz łagodny dla Rosji bolszewickiej. Chcąc możliwie zaszkodzić idei federacyjnej Piłsudskiego, negocjatorzy zgodzili się na granice z II rozbioru, choć sami Rosjanie oferowali więcej (np. Kamieniec Podolski czy Mińsk), uznali Ukraińską SRS (jednocześnie nie uznając sprzymierzonej z nami Ukraińskiej Republiki Ludowej Petlury), wreszcie zrzekli się reparacji wojennych. Chęć "dopieczenia" Piłsudskiemu spowodowała, że Polska lekką ręką oddała tereny na wschodzie wraz z szeregiem miejsc istotnych z puntu widzenia polskiej historii i kultury i wielkimi skupiskami ludności polskiej. W dodatku polscy delegaci starali się doprowadzić do jak najszybszego podpisania pokoju, choć dla pobitej Rosji bolszewickiej grunt dosłownie się palił pod nogami - w tym samym czasie trwała wojna domowa i na południu dalej operowali "biali" Kołczaka. Przedłużając negocjacje lub wznawiając działania wojenne można było znacznie osłabić Rosję, a może nawet doprowadzić do upadku komunizmu... Można powiedzieć, że w wykreowanym rzez endecką delegację Traktacie Ryskim tkwił zalążek "operacji polskiej" NKWD z 1937 r. i 17 września 1939 r..."

Żródło: Facebook