Co dzieje się z nami, kiedy Jezus nie jest w centrum naszego życia?

Kiedy Bóg nie jest w centrum naszego życia następuje zmiana antropologiczna. Prawdziwa antropologia jest oparta na tym, że człowiek rozumie siebie samego tylko przez pryzmat samego Boga. Bez Chrystusa człowiek samego siebie nie zrozumie. Jeżeli człowiek nie jest zbudowany na fundamencie, którym jest sam Chrystus, to oznacza, że jest tzw. zmiana antropologii. Wówczas człowiek buduje siebie samego opierając się tylko i wyłącznie na własnych siłach.

Jak wygląda ta antropologia?

Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo - to jest centrum antropologii. Obraz Boga będącego wspólnotą kochających się osób, jest zapisany w człowieku. To obraz Miłości. Czyli człowiek, który żyje opierając swoje życie na Jezusie Chrystusie, to człowiek, który żyje w Miłości. Osoba, której fundamentem nie jest Chrystus, to człowiek, który żyje poza tą antropologią, a więc poza Tą Miłością. Staje się dla siebie samego twórcą pozornej miłości, czyli egoizmu.

Jak sprawić, żeby Jezus był w centrum?

To ogromna tajemnica, ponieważ nasza relacja z Chrystusem jest związana przede wszystkim z tym na ile jesteśmy w stanie Go poznać. Trzeba zaznaczyć, że to jest dialog. To nie jest tylko czysta religia, adoracja jakiegoś posągu, bożka. Jednak aby powstał ten dialog człowiek musi być do tego przygotowany. Pod tym względem Kościół ma ogromne zadanie, ma przygotowywać teren na dialog z Chrystusem. Z kolei, żeby ten dialog był otwarty, był owocny, bogaty, najpierw trzeba przygotować się do słuchania Chrystusa. To odbywa się tylko poprzez ewangelizację. Ewangelizacja jest narzędziem, poprzez które Kościół przygotowuje ludzi do przyjęcia Jezusa i do głoszenia kerygmatu. Sam kerygmat, czyli głoszenie Dobrej Nowiny nie zakłada wiary. Jest to pewien akt przygotowujący ludzi na przyjęcie Chrystusa. Św. Paweł mówi, że "wiara rodzi się przez słuchanie". Jeżeli nikt nie głosi Ewangelii, to ludzie mają w nosie postawy, czy Jezusa Chrystusa. Przede wszystkim musi być ewangelizacja, dopiero potem buduje się powoli ta relacja z Jezusem.

Co dzieje się z osobą, która nie stawia Chrystusa na pierwszym miejscu w swoim życiu?

Jeżeli ktoś nie stawia Jezusa na pierwszym miejscu, to według mnie spełniają się słowa św. Pawła. "Miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli. A właśnie za wszystkich umarł /Chrystus/ po to, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał." Tak więc człowiek, który nie żyje dla Chrystusa, żyje dla samego siebie, dla swojego egoizmu.

Co to znaczy żyć dla samego siebie?

Oznacza to, że człowiek próbuje swoimi siłami, za wszelką cenę być zadowolonym. Często prowadzi to do rozpaczy, gdyż nie jest w stanie zadowolić siebie samego. Wchodzi do tunelu, w którym ma coraz większe wymagania, poszukuje szczęścia i nic nie jest w stanie go zadowolić. Popada we frustrację, depresję. Jako przykład ilustrujący co to znaczy żyć bez Chrystusa można podać ten - człowiek, który był żonaty, miał piękną żonę, odczuwa, że nie jest z niej zadowolony. Co wówczas robi? Zostawia żonę i wybiera inną kobietę, atrakcyjniejszą, młodszą. Dlaczego? Bo jest niezadowolony, bo jego życie nie jest oparte na Jezusie Chrystusie, w Jego miłości, więc szuka tej miłości gdzie indziej. My - ludzie nie potrafimy dawać Tej miłości. Taki mężczyzna w wyborze kieruje się swoim egoizmem, myśli, że w ten sposób rozwiązuje swoje problemy. Jednak jest wręcz przeciwnie. Jest rozczarowany, ponieważ widzi, że kolejna osoba nie może go zadowolić. A nie może, bo sam jest zamknięty w swoim egoizmie. Mimo że może być bogatym, może kupić sobie jacht, najpiękniejsze mieszkanie w Nowym Jorku z cudownym widokiem i na końcu pewnego dnia rzuci się z dziesiątego piętra. Zostawi tylko karteczkę, w której napisze: "Zabiłem się, bo nie mogłem nikogo kochać".

Człowiek jest szczęśliwy tylko i wyłącznie wtedy, kiedy kocha. A kochać możemy, kiedy mieszka w nas Chrystus.

Rozmawiała Karolina Zaremba