Skandaliczna hipokryzja posłanki Nowoczesnej Moniki Rosy. Najpierw nawołuje do wyjścia na ulice i bronienia „prawa” do aborcji, po czym powołując się na dekalog… broni „ofiar” ustawy dezubekizacyjnej.

Nowoczesna to jedna z tych partii, której posłom wystarczy pozwolić mówić, aby sami sobie szkodzili. Z mównicy sejmowej posłanka Monika Rosa w trakcie debaty nad projektem ustawy dotyczącej próby cofnięcia zmian, jakie wprowadziła tzw. ustawa dezubekizacyjna, nawoływała:

Po piąte, nie zabijaj. Panie ministrze, ile osób musiało umrzeć w związku z ustawą, którą wprowadziliście? Po siódme, nie kradnij. Panie ministrze, jak pan się czuje z tym, że odbieracie pieniądze uczciwym ludziom, często bohaterom, a sami przyznajecie sobie bardzo wysokie premie, nie wiadomo za co? Gdzie są te przykazania, panie ministrze, gdzie jest ta moralność, uczciwość, gdzie jest Bóg, kiedy klęczycie, kiedy ludzie umierają, kiedy nie mają za co żyć?”.

Nie dalej jak wczoraj z kolei w spocie mającym na celu wezwać ludzi do wyjścia na ulice z okazji „czarnego piątku” stwierdzała:

Żarty się skończyły. Oni to zrobią. Zaostrzą prawo aborcyjne. Odbiorą nam naszą godność, nasze zdrowie, nasze życie. Powiedzą: „Siedź w domu i rodź. Nie masz prawa myśleć. Nie masz prawa decydować o sobie”. Dlatego jutro w Warszawie, na ulicach miast wyjdziemy i będziemy krzyczeć: „Odczepcie się od nas!”.

Polecamy:

dam/niezalezna.pl,sejm.gov.pl