Portal TVN24.pl i "Gazeta Wyborcza" postanowiły zaatakować dziś ministra koordynatora służb specjalnych, Mariusza Kamińskiego. Jak się okazuje, jego syn, Kacper pracuje w Banku Światowym. 

Według internetowego serwisu stacji TVN24, swoje zatrudnienie Kamiński zdobył w dużej mierze dzięki prezesowi NBP, Adamowi Glapińskiemu. 

"Co do zatrudnienia syna Mariusza Kamińskiego w Banku Światowym, to chcę powiedzieć jasno i wyraźnie, że my znamy oświadczenie zarówno Mariusza Kamińskiego, jak i wypowiedź jego syna, dotyczące jego zatrudnienia(...) kierownictwo partii ani Jarosław Kaczyński nic o takim zatrudnieniu nie wiedział i z całą pewnością będziemy sprawę wyjaśniać"- zapewniła rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości, Beata Mazurek. Jak dodała, ani Prawo i Sprawiedliwość, ani nikt z jego rządu nie ma wpływu na obsadę czy funkcjonowanie Banku Światowego. 

"Będziemy sprawę wyjaśniać, ale nie posuwajmy się do takich absurdów, żeby ludzi, którzy mają przygotowanie merytoryczne, mają wykształcenie, mają kwalifikacje, tylko dlatego że są spokrewnieni w taki czy inny sposób z takim czy innym politykiem byli wyłączeni z życia zawodowego"- apelowała Beata Mazurek. 

Czy minister Kamiński rozmawał z prezesem NBP w sprawie pracy dla syna? Polityk zaprzeczył w oświadczeniu wysłanym do TVN24. Mariusz Kamiński tłumaczy w oświadczeniu, że jego syn ukończył wyższe studia prawnicze i specjalizuje się w prawie gospodarczym. W ciągu ostatnich 3,5 roku pracował w Parlamencie Europejskim. 

"Zatrudnienie to uzyskał w drodze konkursu, przeprowadzonego zgodnie z procedurami Parlamentu Europejskiego. W związku z propozycją pracy w Banku Światowym zrezygnował z wcześniejszej posady"- podkreślił minister-koordynator ds. służb specjalnych. Następnie polityk dodał, że Kacper Kamiński nie jest pracownikiem NBP, natomiast w Banku Światowym zatrudniony został na wniosek Dyrektora Wykonawczego tej instytucji, będącego obywatelem Szwajcarii. Syn Mariusza Kamińskiego, tak jak poprzednio w PE, pełni funkcję doradcy.

"Oświadczam, że nigdy w żaden sposób nie zabiegałem o zatrudnienie mojego Syna w Banku Światowym, z nikim nie prowadziłem również na ten temat żadnych rozmów. W związku z tym informuję, że jakiekolwiek insynuacje w tej sprawie spotkają się z podjęciem przeze mnie odpowiednich kroków prawnych przed Sądem"-zaznaczył minister. 

yenn/PAP, Fronda.pl