W Chemnitz wybuchły zamieszki, których przyczyną jest zabicie 35-latka nocą z soboty na niedzielę na festiwalu z okazji 875 rocznicy istnienia miasta. O sprawie informuje portal Euroislam.pl.
Policja twierdzi, że przyczyny śmierci mężczyzny nie są znane, chociaż pochwyciła 22 i 23-latka, odpowiedzialnych za atak. Dopiero w poniedziałek poinformowano, że podejrzani pochodzą z Syrii i z Iraku. Tymczasem wśród społeczności Chemnitz krąży informacja, że ofiara została zadźgana nożem, kiedy człowiek ten stanął w obronie molestowanych przez migrantów kobiet, a policja i media próbują tuszować sprawę o imigranckim tle zbrodni. Ranione nożem zostały także dwie inne osoby.
W rezultacie w niedzielę setki osób wyszły na ulicę w proteście przeciwko polityce migracyjnej. Jedno zgromadzenie około stu osób zostało skrzyknięte przez zwolenników AfD i odbyło się bez problemów. Drugie, zwołane przez środowiska kibicowskie, liczyło około 800 osób i według różnych relacji jego uczestnicy dopuścili się napaści na imigrantów. Mowa była dosłownie o polowaniu na ludzi wyglądających na imigrantów, a policji tylko częściowo udawało się utrzymać kontrolę. Zdaniem policji, wśród całej grupy protestujących było około 50 osób angażujących się w przemoc. Z kolei relacje innych mediów mówią o udziale w marszu i uczniów i seniorów, twierdząc, że był to przekrój społeczności Chemnitz.
Przyczynę zamieszek próbował tłumaczyć jeden z polityków AfD, Markus Frohnmaier, pisząc na twitterze, że „kiedy państwo nie broni ludzi, ludzie wychodzą na ulicę bronić się sami”, ale AfD zdystansowała się od jego wypowiedzi.