Przedłużenie tymczasowych kontroli granicznych w strefie Schengen wciąż możliwe - ale tylko wtedy, jeśli obecny kryzys migracyjny nie zostanie zażegnany. Takie wnioski płyną z dzisiejszej narady unijnych ministrów spraw wewnętrznych w Brukseli.

Groźba przywrócenia granic we Wspólnocie związana jest przede wszystkim z problemami Grecji, która nie jest w stanie powstrzymać napływu migrantów.

Niektóre kraje - takie jak Niemcy czy Austria - wprowadziły tymczasowe kontrole na granicach. Takie działania mogą być jednak kontynuowane tylko przez sześć miesięcy - czyli do marca przyszłego roku.

Podczas piątkowych obrad rozmawiano o możliwości przedłużania kontroli nawet do dwóch lat, co umożliwiają unijne przepisy. Minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn podkreślał jednak, że takie kroki przewidziane są tylko w wyjątkowych sytuacjach.

- Nikt nie wie, jak będzie wyglądała fala migracyjna za kilka miesięcy. Naszym celem było przygotowanie się na to, że ten kryzys będzie się przedłużał, byśmy nie musieli reagować na gorąco - powiedział Asselborn.

Dodał, że z prawnego punktu widzenia niemożliwe jest wykluczenie żadnego kraju ze strefy Schengen.

Ostatnio głośno było o tym, że grozi to Grecji, która nieskutecznie kontroluje swoją granicę zewnętrzną. Emocje jednak trochę opadły po tym, jak Ateny zwróciły się o pomoc do państw członkowskich w przyjmowaniu i rejestracji uchodźców.

- Żaden kraj członkowski nie jest w stanie poradzić sobie z presją migracyjną w pojedynkę - przyznał unijny komisarz ds. migracji Dmistris Avramopulos.

Kolejna dyskusja na temat Schengen - za dwa tygodnie na szczycie Wspólnoty.

kad/Polskie Radio