Zamieszkała w hrabstwie Harris w stanie Teksas 16-letnia dziewczyna, która występuje w dokumentach sądowych jedynie jako R.E.K wytoczyła proces przeciw... swoim rodzicom. Dlaczego? Próbowali ją zmusić, by zabiła swoje poczęte dziecko. Dziewczyna jest w 10. tygodniu ciąży. Jej rodzice próbowali wywrzeć na niej presję, by poddała się aborcji. Gdy to nie skutkowało, matka dziewczyny spotkała się z rodzicami ojca dziecka i zasugerowała, że podstępnie poda jej pigułkę aborcyjną.

 

Zdesperowana nastolatka zwróciła się o pomoc do prawników z Teksańskiego Centrum Obrony Życia. W pozwie przeciwko rodzicom adwokaci uwzględnili także naciski ze strony ojca, który wprost deklarował, że zabierze córkę do kliniki aborcyjnej. Argumentowali, że rodzice, zmuszając ją werbalnymi i psychicznymi groźbami do zabicia dziecka, naruszają jej konstytucyjnie gwarantowane prawo do donoszenia ciąży do końca.

 

Dziewczynie udało się uzyskać korzystny wyrok sądowy przeciwko zmuszającym ją do aborcji rodzicom. Będzie on obowiązywał do samego końca ciąży. W ramach sądowych postanowień, rodzice mają zwrócić córce samochód, z którego będzie ona korzystać, aby dojechać do szkoły, pracy i na wizyty lekarskie (rodzice zabrali jej auto, by zmusić ją do zabicia dziecka). Mają również pokryć połowę jej ubezpieczenia zdrowotnego.

 

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z decyzji sędziego. I jesteśmy bardzo dumni z naszej nastoletniej klientki, że była wystarczająco silna, by stawić rodzicom opór i ocalić życie swojego nienarodzonego dziecka – skomentował Greg Terra, prezes TCOŻ. - Dziewczyny, których rodzice zmuszają je do aborcji, znajdują się w szczególnie trudnej sytuacji. Są zmuszane do zrobienia czegoś, czego nie chcą – dodał Steven Casey, adwokat R.E.K. - Niezależnie od sytuacji, rodzice powinni być wsparciem dla córki – przekonywał. Dziewczyna zamieszka teraz z matką. Rodzice mają jej umożliwić zawarcie związku małżeńskiego z ojcem dziecka, 16-letnim Evanem Maddisonem. 

Jak wielu nastolatkom nie starcza jednak sił, by sprzeciwić się rodzicom, domagającym się aborcji ich dzieci? Jak wiele z nich, obawiając się gniewu i złości, w ogóle nie mówi rodzicom, że jest w ciąży i potajemnie ją usuwa? I jak wielu rodziców, z troski o przyszłość i karierę swojego dziecka, albo zwyczajnie dla świętego spokoju, wymaga od córek, by poddały się aborcji? R.E.K., mimo bardzo młodego wieku, okazała się o wiele dojrzalsza od swojej matki, która podstępnie chciała jej podać pigułkę aborcyjną.


Marta Brzezińska