O swoim intelektualnym zaangażowaniu w religię opowiada w ostatnim numerze "Pani": "Ostatnio czytam literaturę religijną, wykupiłam wszystkie możliwe dzienniki, miesięczniki: Głos Karmelu, Głos Ojca Pio. Kiedy się do czegoś zabieram, to radykalnie. Gdy ludzie mówią o nawróceniu - strasznie nie lubię tego słowa - to brzmi jakoś patetycznie. Ja któregoś dnia poczułam, że choćbym nie wiem jaki sukces osiągnęła, to w środku czuję ogromny niedosyt, tęsknotę. Szukam wzorów. Ostatnio lubię czytać żywoty świętych. To nie były postaci z obrazków, które tylko rączki składały, ale ludzie z krwi i kości - jeden lubił się napić, inny był kobieciarzem i nagle pojawił się zwrot akcji. Próbuję równać do najlepszych z najlepszych. Kiedyś punktem odniesienia był dla mnie Klub 27, a teraz święty Franciszek czy święta Klara. Nie chcę być odbierana jako świętoj...liwa, ale do wiary podchodzę poważnie."

Już wcześniej popularna piosenkarka wspominała o swoim zwrocie ku religijności: "Tak jak odblokowało mi się pragnienie oddania się komuś w miłości, tak samo nadeszła tęsknota za tym, żeby poszukać Boga. Nie określonego w jakiejś religii, tylko jako absolutu. W trakcie nagrywania pierwszej edycji "Mam talent!" poznałam Szymona Hołownię. Było to jedno z najważniejszych spotkań w moim życiu. Nic tego nie zwiastowało. Przeciwnie, przyszłam z nastawieniem: "Aha, to jest ten gościu, ten nawiedzony". A potem to już poszło."

Wiary nie powinno się łatwo oceniać, skoro jednak ktoś o tym opowiada może się odnieśc do tego co mówi. Można mieć nadzieję, że kiedyś zarówno pobożność, jak i nawórcenie nie będą dla Chylińskiej czymś niezręcznym, czy krępującym. Czekamy na kolejne świadectwa pogębiania relacji także z Kościołem.

ToR/gosc.pl/PANI