- Nie ma miejsca na jednej scenie politycznej dla dwóch partii tak do siebie podobnych programowo jak Platforma Obywatelska i Nowoczesna. Nie ma dla nich miejsca również ze względu na wyborców. Jeśli popatrzymy na wyniki najbardziej wiarygodnych sondaży ostatnich miesięcy, to można dojrzeć, że ogół liberalnych  wyborców wynosi 30 proc. Wyraźnie widać więc, że jeśli jedna z partii liberalnych zyskuje, to druga traci - powiedział w rozmowie z portalem niezalezna.pl politolog Rafał Chwedoruk.

- Współczesna polityka m.in. za sprawą mediów elektronicznych – musi być spersonalizowana. Jest postrzegana przez pryzmat liderów. Trudno sobie wyobrazić, by opozycja na trwałe nie miała wyraźnego lidera - dodał uczony.

- Walka więc się toczy o to, kto zostanie liderem opozycji i jaki charakter programowy będzie ona miała i jaki kształt organizacyjny. Działacze Nowoczesnej – jak wynika z ich działań – chcieliby przejąć struktury Platformy, nie przejmując jej kierownictwa. Tak, aby przedstawiać siebie jako partię nową, która nie miała nic wspólnego z poprzednimi 8 latami i doświadczeniem polskiego liberalizmu ze względu na własną – póki co – słabość organizacyjną chętnie skorzystaliby z zasobów PO, która na poziomie samorządów wojewódzkich i miejskich jest polityczną potęgą - stwierdził następnie.

Wskazał z kolei, że jest to sytuacja wprost wymarzona dla Prawa i Sprawiedliwości, które zawsze będzie o krok dalej, niż wewnętrznie skłócona opozycja.

- To jest kolejny argument za tym, że obóz rządzący nie musi przykładać do protestów opozycji dużej wagi i jej działalności, dopóki nie jest tam określona kwestia przywództwa. Dzięki temu rządzący będą zawsze o krok naprzód w politycznej rywalizacji - stwierdził Chwedoruk.

kad/niezalezna.pl