Chińskie władze nakładają na zagraniczne firmy regulacje, które sprawiają sporo problemów interpretacyjnych, a to wpływa na pogorszenie klimatu inwestycyjnego wokół nich. Tak twierdzi American Chamber of Commerce in China - organizacja reprezentująca amerykański biznes w Chinach. Z badań przeprowadzonych przez American Chamber wynika, że 60-proc. ankietowanych ze świata biznesu czuje się niemile widziana w Chinach w porównaniu do poprzednich lat. Pod koniec 2013 roku odsetek ten wynosił 41-proc.

49-proc. badanych uważa, że zagraniczne firmy były dyskryminowane przy okazji ostatnich antykorupcyjnych kampanii rządowych.

Już wcześniej przedstawiciele europejskich firm podkreślali, że lokalne władze biorą udział w antymonopolowych represjach i prześladują zagraniczny kapitał.

Ostatnio dziesiątki zagranicznych firm stało się celem kontroli państwowych regulatorów (by wymienić tylko a lipcowe antymonopolowe śledztwo w Microsofcie, czy oskarżenie przez państwowe media Apple o użycie firmowych iPhonów do kradzieży tajemnic państwowych).

Antymonopolowe środki, które są podejmowane przez chiński rząd, są przejrzyste, sprawiedliwe – stwierdził Qin Gang, rzecznik prasowy chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w odpowiedzi na zarzuty American Chamber of Commerce. – Chiny będą zawsze otwarte na zagraniczne firmy i korporacje, starając się rozwijać współpracę na wszystkich polach i budować zdrową gospodarkę rynkową – mówi Qin. – Jednocześnie oczekujemy od zagranicznych firm, że będą stosować się do przepisów prawnych na czas ich pobytu w Chinach – dodał.

W reakcji na rozpoczęte przeciwko nim państwowe śledztwa Volkswagen, Audi, BMW, Daimler Mercedes-Benz, Tata Motors, Jaguar, Land Rover, Fiat, Chrysler, Toyota i Honda ogłosiły obniżkę cen pojazdów oraz części zamiennych.

Niedawno Chiny uznały, że kilkunastu japońskich producentów części samochodowych jest winnymi zmowy cenowej i ukarały ich najwyższą grzywną od 6 lat, czyli od czasu wejścia w życie antymonopolowych przepisów.

Antymonopolowa kampania ma za zadanie stopniowe eliminowanie konkurencyjnej przewagi zagranicznych firm w Chinach – mówi Chen Xingdong, główny ekonomista banku BNP Paribas w Pekinie. – Firmy te przestają uważać się za uprzywilejowane. To dla nich ewidentny szok – podkreślał.

Chiny biorą na celownik gałęzie przemysłu, w których zamierzają wypracować dominację krajowych firm, łącznie z branżą farmaceutyczną, usługami, medycznymi, technologiami oraz produkcją aut – stwierdził Lester Ross, wiceszef American Chamber of Commerce in China.

ed/Forsal.pl