Marta Brzezińska: Skąd pomysł zorganizowania krucjaty różańcowej w intencji Ojczyzny? Dlaczego taka akcja jest potrzebna?

 

Andrzej Jaworski, PiS: Osobą, która tak naprawdę zachęciła mnóstwo ludzi do zaangażowania się w krucjatę, także mnie, jest pani Anna Kołakowska. Ja tak naprawdę dołączyłem się do czegoś, co już istniało.

 

Jakie są cele krucjaty? Na stronie internetowej akcji w zakładce „O co walczymy” możemy znaleźć modlitwę za Węgry oraz słowa: „Polska musi pójść w ślady Węgier”.

 

Sprawa jest bardzo prosta. Krucjata ma wyłącznie jedno zadanie – to codzienna modlitwa za Ojczyznę. To właśnie wyróżnia ten ruch od wszystkich innych. Skąd nawiązanie do Węgier? To Węgrzy pierwsi wpadli na pomysł, aby codziennie modlić się za swoją ojczyznę. Założyli, że w krótkim czasie muszą zaangażować w to dwa miliony osób. Jeżeli dwa miliony osób będzie się codziennie modlić, to na Węgrzech dojdzie do przemian, które doprowadzą do normalnego funkcjonowania tego kraju. Trwało to u nich dość długo – prawie cztery lata. Na początku było trudno – kilka tysięcy, potem kilkadziesiąt. Dopiero po przekroczeniu magicznego miliona uczestników węgierska krucjata zaczęła przybierać na sile. A jak się to zakończyło, wszyscy wiemy - zwycięstwem w wyborach parlamentarnych osób, które na pierwszym miejscu stawiają wartości chrześcijańskie, zgodnie z hasłem „Bóg, Honor, Ojczyzna”. To wzór do naśladowania dla nas. Zdaję sobie sprawę, że na razie jest nam jeszcze daleko do dwóch milionów. Obecnie uczestników krucjaty jest nieco ponad 100 tys. osób. Ale trzeba pamiętać, że wiele osób wciąż się nie zarejestrowało, dlatego myślę i głęboko wierzę, że modlących się za Ojczyznę jest znacznie więcej. Ruch się rozszerza i o to nam chodzi.

 

Rozumiem, że aby dołączyć do krucjaty wystarczy wypełnić internetową deklarację.

 

Dokładnie. Można wypełnić deklarację w sieci lub przesłać nam wersję papierową na adres sekretariatu krucjaty.

 

Jakie zobowiązania ma członek krucjaty?

 

Tylko i wyłącznie jedno zobowiązanie – pamięć o codziennej modlitwie za Ojczyznę.

 

11 listopada udało Wam się już odnieść pewien sukces. Opletliście modlitewnym różańcem Sejm i Senat.

 

Tak, tę akcję bezpośrednio zorganizowała Krucjata Różańcowa za Ojczyznę. Oczywiście, brałem w niej udział, chociaż przyznaję, że kiedy pierwszy raz przedstawiono mi ten pomysł, podszedłem do niego z pewną rezerwą. Nie wierzyłem, że uda się nam zebrać o tak wczesnej godzinie 11 listopada tyle osób, aby budynek Sejmu i Senatu udało się opleść różańcem. Okazało się jednak, że byłem małej wiary, bo nie było z tym najmniejszego problemu. Na szczęście (śmiech).

 

Jest Pan członkiem parlamentarnego zespołu ds. przeciwdziałania ateizacji Polski, który ma na przełomie marca i kwietnia zorganizować kongres ruchów katolickich. Co ma na celu ta inicjatywa?

 

Kilka lat temu zorganizowałem w Gdańsku taką konferencję naukowo – społeczną „Katolicy a polityka”. Chcieliśmy pokazać, że katolicy powinni czynnie brać udział w życiu społecznym i politycznym, bo w przeciwnym razie zostaną wykluczeni z procesu stanowienia prawa i oddziaływania na to, co dzieje się w naszym państwie. Wtedy była to duża nowość. Spotkaliśmy się z ostrą krytyką ze strony liberalnych mediów, ale ten lokalny kongres przyniósł dużo pożytku. W momencie, kiedy zobaczyliśmy, że w Sejmie, zwłaszcza tej kadencji, wystąpienia wielu posłów z lewicy, ale także z PO i Ruchu Palikota, to tak naprawdę bezpośrednie ataki na Kościół katolicki, kiedy polskie sądy mówiły, że nic się wielkiego nie stało, kiedy publicznie podarte zostało Pismo Święte, a katolicy zostali nazwani członkami najbardziej zbrodniczej sekty w historii świata, zaś obecnie urzędujący minister z PO, mówi, że to popiera i niejako utożsamia się ze swoim „ziomalem”, do tego dochodzi atak ze strony liberalnych mediów, że o co nam znowu chodzi, później akcje ze zdejmowaniem krzyży, zmiana statusu nauczania religii w szkołach, dyskusje o opodatkowaniu Kościoła, stwierdziliśmy, że musimy taki zespół powołać.

 

A po co kongres?

 

Sam zespół, aby mógł funkcjonować, spełniać swoje role, musi mieć pewne zaplecze i zachęcać jak najwięcej osób i instytucji do robienia tego samego w swoim środowisku, czyli krótko mówiąc, do walczenia o swoje prawa. Wszystkie mniejszości potrafią świetnie dopominać się o swoje prawa, występować w mediach i zdobywać to, co uważają za słuszne. My, jako większość, jesteśmy trochę zaspani. Stąd narodził się pomysł, aby spróbować na początku przyszłego roku, wczesną wiosną zorganizować takie forum na temat podstawowego problemu nietolerancji w stosunku do katolików, prześladowania i spróbować stworzyć forum, które będzie stałą płaszczyzną wymiany poglądów, ale także będzie pewnym elementem mobilizacji nas katolików do tego, abyśmy brali odpowiedzialność za to, co się w Polsce dzieje. Żebyśmy mogli to skutecznie robić, musimy znać zagrożenia wewnętrzne i zewnętrzne oraz znaleźć skuteczną formę przeciwdziałania tym zagrożeniom.

 

Rozmawiała Marta Brzezińska