Fronda.pl: Według nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych, oświadczenia majątkowe sędziów będą jawne. Okazało się jednak, że w samej Małopolsce kilkuset sędziów złożyło oświadczenia przed wejściem nowych przepisów i dzięki temu nie będą ujawnione. Ci, którzy stoją na straży prawa boją się je stosować?

Cezary Gmyz, TVP: Skoro sędziowie skorzystali z możliwości jakie daje im ustawa, to oczywiście nie sposób robić im z tego powodu zarzutu. To, że składanie oświadczeń majątkowych przed wejściem nowych przepisów w życiu miało miejsce, jest oczywiście w pewien sposób zastanawiające. Jeżeli chodzi o prokuratorów, to jedynie w mniejszości poprosili o zatajenie ich oświadczeń majątkowych.

Z samym środowiskiem sędziowskim mamy jednak problem. Znakomita większość sędziów w Polsce to dobrzy i uczciwi fachowcy. Natomiast temu środowisku opinię psuje część sędziów, którzy wbrew temu jak powinno to wyglądać, są wyraźnie zaangażowani politycznie. Oczywiście sędziowie nie mogą należeć do partii politycznych, ale duża część środowiska sympatyzuje z opozycją. Było to widać na nadzwyczajnym kongresie sędziowskim, gdzie zresztą nie wiadomo ilu sędziów brało w nim udział, a także ilu z nich brało udział w podejmowaniu uchwał na końcu tego kongresu. Tych informacji sędziowie do dziś nie ujawnili.

Jednym z argumentów sędziów, którzy przed 6 stycznia złożyli swoje oświadczenia jest to, że boją się np. gangsterów, których skazali na więzienie. Przekonuje Pana taka argumentacja?

Mnie akurat takie argumentowanie swojego stanowiska przez niektórych sędziów nie przekonuje. Nawet jeżeli mamy do czynienia z upublicznionymi oświadczeniami majątkowymi, to znamy je w takiej formie, w której wszelkie dane adresowe dotyczące nieruchomości są zamazane i nieujawniane. Ten argument wydaje mi się więc nietrafiony.

Czy ta sytuacja, gdy sędziowie mają składać oświadczenia majątkowe a niechętnie się na to godzą, mówi nam coś o cechach tej grupy zawodowej w III RP? Czy to swego rodzaju kasta niechętna jakimkolwiek zmianom?

Na pewno duża część, ale nie większość tego środowiska to ludzie niechętni reformie sądownictwa. To są ludzie, którzy w tym systemie wyrośli i są do niego przyzwyczajeni. Środowisko sędziowskie powinno być głębiej zreformowane niż tylko ustawą o ustroju sądów powszechnych. Powinny się zmienić procedury w tej sposób, aby orzeczenia zapadały szybciej. Główną bolączką polskiego sądownictwa jest powolność wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli to się nie zmieni, będziemy nadal mieć bardzo złą opinię na temat pracy sądów w Polsce. Sądy przecież nie cieszą się dużym szacunkiem w społeczeństwie, a powinno być inaczej. 

Czy mimo niechęci ze strony części środowiska sędziowskiego, sądownictwo w Polsce powinno być zreformowane?

Oczywiście sądownictwo wymaga pilnej reformy, bo nie jest tak jak wierzył kiedyś prezes Sądu Najwyższego Adam Strzembosz, że środowisko samo się oczyści. Jeżeli dziś otwieramy stronę internetową 13grudnia.pl i przeglądamy sprawy karne w jakich orzekali sędziowie w stanie wojennym, to duża ich część orzeka do dziś. Są to więc ludzie, którzy skazywali na mocy dekretu o stanie wojennym, który jak wiemy, był dekretem nielegalnym. Wielu z nich pełni do dziś nawet dość intratne stanowiska. W moim przekonaniu dla takich ludzi w środowisku sędziowskim nie powinno być miejsca.