Tomek Pawłowski
Szanowny Panie Wojtku... czy to prawda, że indianie dalej palą marihuanę??

 

1. W języku polskim obowiązuje ścisła zasada, że "Indianie" pisze się wielką literą, podobnie jak "Cyganie".

 

2. Słowo "dalej" w tym pytaniu zawiera założenie, że palili wcześniej. Nie palili. Jeśli teraz palą, to nie dlatego, ze są Indianami, lecz dlatego, że myśmy (my Biali) ich tego nauczyli - podobnie jak chlania wódki.

 

3. Wszelkie odurzanie się jest u ludów prymitywnych regulowane i limitowane - nie ma samowolki. O tym czy komuś wolno, pić, palić, wciągać... decyduje szaman, lub ktoś ze Starszych, albo po tradycja, lub tabu.

 

Podobnie było u nas a dawnych czasach:
Przy stole królewskim odurzanie się trunkami regulował podczaszy. Jeśli komuś przestawał polewać, to temu komuś nie wolno było dalej pić. Chodziło o to, by przy królewskim stole nie było "wiochy".

 

A współcześnie w niektórych rodzinach wciąż rządzi tradycja według której: Pierwsza wódka z ręki Ojca, pierwsza kawa z ręki Ojca i tak dalej.

 

4. Wracając do Indian - ludy prymitywne przywiązują ogromną wagę do samokontroli, do zachowania suwerennej woli, wolnej od wpływu innych osób, duchów, demonów, czy substancji. Dlatego właśnie substancje takie jak marihuana traktują jako niebezpieczne i niegodne.
Dopiero pod naszym wpływem (kulturowym) przestają słuchać szamana i zaczynają sami sobie brać. Prowadzi ich to do upadku.

 

5. A biały człowiek prowadzi siebie do upadku, gdy pragnie wprowadzenia systemu samowolki w kwestii odurzania się.
Kiedyś dostęp do kieliszka nie był swobodny (istniała instytucja podczaszego). Dziś dostępu nie broni nikt i mamy z tego powodu kłopoty z pijakami.

 

Podobne kłopoty przyjdą na nas, gdy nic nie będzie broniło dostępu do marychy.

 

Wojciech Cejrowski

 

JW/cejrowski.com