Gość Radia Wnet Wojciech Cejrowski nie szczędzi krytyki wobec Radosława Sikorskiego. Mówi: "Sikorski przyznał się de facto, że znał jakieś ważne tajemnice i zatrzymał je dla siebie. No, to przestępca i buc, bo nie robi się takich rzeczy. Kulturalny człowiek w takiej sytuacji mówi, że posiadł jakąś wiedzę bardzo istotną i groźną. Ostrzega sąsiadów, typu Ukraina, że mocarstwo ma takie zamierzenia, jedzie do NATO i o tym opowiada, mówi o tym wszędzie. Zatrzymał tajemnice istotne, teraz broni swojego kolegę Tuska, bo obaj wychodzą na jakichś konspiratorów z Putinem".

I dodaje: "Od dawna o Sikorskim się mówi, że jest buc, że się nigdy nie uśmiecha, że jest solistą, nie gra w drużynie, nie jest lojalny wobec kolegów. Partie zmieniał wielokrotnie przechodząc od skrajnej prawicy do formacji która się od SLD niczym nie różni".

O samej Platformie Obywatelskiej Cejrowski mówi: "Platforma Obywatelska od SLD nie różni się niczym, jeśli chodzi o koterie, podejście do spraw ważnych dla Polski – sojusze międzynarodowe, służenie temu czy innemu mocarstwu".

Ciekawie odpowiedział Cejrowski na pytanie Krzysztofa Skowrońskiego: jak oceniłby zachowanie Sikorskiego wódz Indian amazońskich?: "Gdyby wódz Indian amazońskich usłyszał o tego rodzaju zachowaniach, nielojalnych wobec grupy – a Zdradek Sikorski zachował się nielojalnie wobec społeczności o nazwie Polska, nielojalnie wobec kolegów partii i nielojalnie wobec swojego funfla Donalda, który go wciągnął do rządu; trzy nielojalności – to by go dmuchnął z zatrutej dmuchawki albo zastosował banicję. Dwie drogi. Na tego rodzaju nielojalne zachowanie jest wykluczenie".

Na koniec Cejrowski przedstawił różnicę między prawica a lewicą w sposób następujący: "Na tym polega różnica między prawicą a lewicą w Polsce, że prawica może się skompromitować, ale lewica cokolwiek zrobi, nie kompromituje się nigdy. Można przyjść ze świńskim łbem do parlamentu i taki rodzaj zachowania nie jest dla niej wykluczające towarzysko. W gruncie rzeczy to zachowanie poniżenia instytucji sejmu, posła. Takie zachowania nie przystoją. Natomiast lewicy wszystko uchodzi. Oni są bez zasad. Resortowe dzieci nie zostały wychowane w rycie chrześcijańskim, gdzie jest dziesięcioro przykazań i pewnych rzeczy się nie robi, a o inne zabiega. Oni modyfikują swoje podejście do spraw na bieżąco. Jak mi jest wygodnie w tyłek to siadam, nie istotne na czym siadłem. Z definicji lewica nie może się więc skompromitować, cokolwiek by zrobiła".

Philo/radiownet.pl