Może to chwilowa niedyspozycja? Może dyskusja o raporcie Macierewicza go zmęczyła? Coś nie poszło. Z tego, co słyszałem, to jest dobry mówca, który potrafi z głowy mówić dwie godziny. A tutaj nie wiem czego zabrakło - czy weny, czy przygotowania, bo słabe było, nie podnosiło tłumu, jak należy. A było takie oczekiwanie po naszej stronie. Byśmy sobie chcieli trochę pokrzyczeć" – mówił Wojciech Cejrowski w Radiu Wnet o rocznicy katastrofy smoleńskiej.

Sęk w tym, że jego wypowiedź pochodziła z roku ubiegłego, a rozgłośnia jedynie ją przypomniała, niefortunnie sugerując, że to aktualna opinia. Za Radiem Wnet słowa Cejrowskiego powtórzyliśmy nie tylko my (czytaj TUTAJ), ale także Natemat.pl czy Prawy.pl.

W związku z tym podróżnik zamieścił na swoim oficjalnym profilu na Facebooku sprostowanie. „Szanowni Państwo, Radio WNET przypomniało w dość niefortunny sposób moją wypowiedź ZESZŁOROCZNĄ i teraz krąży ona po sieci i jest komentowana jako nowość. To NIE jest nowość, lecz starocie” - napisał Cejrowski.

Tegorocznych przemówień nie słyszałem, w uroczystościach uczestniczyłem jedynie modlitwą, gdyż przebywam na prerii, gdzie kręciliśmy Boso. Gdybym kolejną rocznicę Smoleńska komentował dzisiaj, czyli w sytuacji, gdy rosyjskie wojsko najechało sąsiedni kraj, mój komentarz byłby inny, niż te starocie... Dzisiaj powiedziałbym krótko: Tyłek Tuska od czterech lat wypięty na wrak, a jęzor Tuska liże cokolwiek mu podetkną: rękę, but, inny tyłek; liże i łże. Taką oto mam dzisiaj opinię w tej sprawie” - dodał podróżnik.

Beb/Facebook