Znany podróżnik Wojciech Cejrowski atakuje (nierzadko w sposób poniżej jakiegokolwiek poziomu) nie tylko opozycję, ale i PiS. Mieniąc się katolikiem warto byłoby czasami powściągnąć język i upominać po bratersku, z miłością. 

Zwłaszcza gdy walczy się w tak szlachetnej sprawie, jak obrona życia dzieci nienarodzonych. Bo to właśnie w sprawie zakazu aborcji Cejrowski zaatakował ostatnio PiS i prezesa tej partii, Jarosława Kaczyńskiego. 

W audycji "Radiowy Przegląd Prasy" publicysta stwierdził, że Prawo i Sprawiedliwość nie zdało egzaminu w kwestii prawnej ochrony życia poczętego, a żeby cokolwiek zmieniło się w Polsce w tej sprawie, potrzeba wymiany kadr. Pytany, czy zostawiłby tylko Jarosława Kaczyńskiego, aby ten zarządzał zupełnie nowymi ludźmi, odpowiedział, że lider Zjednoczonej Prawicy jest u niego od dawna "na cenzurowanym". 

"Prezes Kaczyński ma za pazurami krew niewiniątek i jest u mnie od dawna na cenzurowanym. Bo obiecuje, nie po raz pierwszy w kampanii, że zajmie się dla mnie najważniejszą aborcją, a potem pod dywanik to wmiata, nie zajmuje się, kadencja mija. W następnych wyborach znowu mi obiecuje, że się zajmie"- podkreślił Cejrowski. 

"Zabijanie dzieci w łonach matek to jest rzeź niewiniątek, sprawa dla mnie kluczowa i dla wielu katolików – wzburzająca nas (...) Prezes odpowiada za ich krew, bo mógłby coś zrobić zgodnie z własnymi obietnicami, żeby ta krew się nie lała. Jeżeli nic nie robi, to jest odpowiedzialny przez zaniechanie chociażby, za morderstwa"- stwierdził podróżnik w rozmowie z Andrzejem Rudnikiem. Wojciech Cejrowski porównał postępowanie Jarosława Kaczyńskiego do sytuacji, gdyby świadek morderstwa, zamiast zareagować w obronie ofiary, "siedział na ławce i palił papierosa". 

"Odpowiadałby Pan wtedy przed sądem za to zabójstwo, chociaż Pan nie wbijał noża"-ocenił Cejrowski. 

yenn/Youtube/Wojciech Cejrowski, Fronda.pl