Z obrzydzeniem patrzę na wystepy róznych byłych ruskich popychadeł w rodzaju Czarzastego w sprawie żołnierzy podziemia antysowieckiego po wojnie.

Jestem z południowego Podlasia. Na naszym terenie opór trwał bardzo długo - Komendant Białostockiego Okręgu AK, płk. Władysław Liniarski, odmówił wykonania kretyńskiego rozkazu Akcji Burza, czyli de facto ujawniania sie Sowietom i struktury podziemia były właściwie nienaruszone. Dodatkowo przyszli do nas jeszcze partyzanci wileńscy.

Nasz teren to było centrum działania V Brygady Wileńskiej AK - Łupaszko - Młot - Huzar. Młot przed wojna był zastępca wójta w mojej gminie. Opór trwał do połowy lat 50. , a ostatnia Komenda Powiatowa ujawniła się w grudniu 1956 roku.

Przeczytałem "wszystko" co jest w IPN na temat tych czasów na naszych terenach i jednego jestem absolutnie pewien: gdybym miał bronić antykomunistycznej partyzantki, to bym to robił na podstawie akt i meldunków UB! Nieustanne raporty o pełnym poparciu ludności, o trudnościach w budowie agentury, o niemozności przeniknięcia do lokalnej społecznosci z zewnatrz, o przechodzeniu komisariatów MO na stronę podziemia (w mojej gminie Sarnaki - 3 kolejne załogi), masowe aresztowania: na stosunkowo małym terenie w czasie jednej z obław na Młota aresztowano 4,5 tys ludzi - niemal tyle samo co internowano 13 grudnia 1981!

No i te tomy planów kombinacji operacyjnych przeciw Młotowi czy Huzarowi - które sprowadzają się do jednego: wyciągnąć ich z naszego terenu, bo cieszą się takim poparciem ludności, że są nie do złapania. Huzara własnie w czasie jednej z takich operacji ujęto w 1953 roku - udało się go wyciagnąć do Warszawy.

To wszystko jest dostępne i o tym wszystkim można przeczytać. Opowiadanie przez szumowiny typu Czarzastego o jakiś "wojnach domowych" (z NKWD??) to wulgarne kłamstwo.

Oczywiście są "skazy na pancerzach", ale były to zjawiska marginalne, nie do uniknięcia przy tak masowym ruchu. Większość tych rzeczy zresztą było dokonywane przez bandy podszywające się pod podziemie i przez to podziemie zwalczane. Szczególnie ostry w tych sprawach był Młot, który wszelkie rabunki karał śmiercią. W zasadzie jedyną poważniejszą skazą na podziemiu jest działalność Romualda Rajsa, "Burego". To mało jak na tak masowy ruch i próby przenoszenia tego na cały ruch są całkowicie nieuprawnione.

Znam sprawy z bliska - mój dziadek został zamordowany przez UB w 1945 roku w Konstantynowie (zabraklo mu kilku dni - jako „spalony” miał uciekać Łodzi, kupił tam plac, nie zdążył), a u wujka (w domu gdzie teraz pomieszkuje) była wigilia V Brygady Wileńskiej AK w 1947 roku. Ale jak ktoś ma jakieś wątpliwości - niech poczyta akta i meldunki UB. Pozbędzie się zastrzeżeń.

Cezary Kaźmierczak @ Facebook