Na dwa dni przed planowanymi na niedzielę przedterminowymi wyborami parlamentarnymi do Zgromadzenia Narodowego, Sąd Apelacyjny w Erywaniu postanowił 7 grudnia podtrzymać decyzję sądu pierwszej instancji o aresztowaniu byłego prezydenta Armenii. Robert Koczarian jest oskarżony o obalenie porządku konstytucyjnego.

Tak więc, na mocy orzeczenia sądu, były prezydent powinien zostać ponownie aresztowany.

Po zakończeniu obrad sądu, jeden z obrońców Koczariana – Ajk Alumian potwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że sąd odrzucił argumenty obrony.

Jak podkreślił adwokat, jego klient odwoła się od decyzji Sądu Apelacyjnego „we wszystkich możliwych instancjach i na wszystkie możliwe sposoby. – Ta decyzja była bezprecedensowa pod względem naruszeń w sferze prawnej … Naturalnie, została podjęta pod presją. To chyba jasne dla wszystkich” – powiedział Alumian.

Na Roberta Koczariana, prezydenta Armenii w latach 1998–2008, został 27 lipca nałożony dwumiesięczny areszt, jako środek zapobiegawczy.

Politykowi przedstawiono zarzut zamachu na armeński porządek konstytucyjny poprzez wprowadzenie w kraju w marcu 2008 roku stanu wyjątkowego. Kodeks przewiduje za to karę od 10 do 15 lat pozbawienia wolności. Dodajmy, że w warunkach stanu wyjątkowego siły porządkowe brutalnie stłumiły protesty społeczne, które towarzyszyły wyborom prezydenckim. Zginęło wtedy 10 osób, a ponad 250 zostało rannych.

Jednak 13 sierpnia Sąd Apelacyjny uchylił orzeczenie sądu pierwszej instancji i zwolnił Koczariana, uznając przyznane prezydentowi na mocy Konstytucji prawo do immunitetu.

Zarzut organizacji masowych zamieszek postanowiono wówczas m.in. obecnemu premierowi Nikolowi Paszynianowi. Środowiska związane z Robertem Koczarianem, jego następcą Serżem Sarkisjanem (prezydent w latach 2008–2018) oraz rządzącą Republikańską Partią Armenii (cały czas ma większość w parlamencie, jej liderem jest Serż Sarkisjan) uznały areszt za polityczną wendettę.

Sam Koczarian czuje się prześladowany ze względów politycznych. Według byłego prezydenta może to wynikać z chęci zneutralizowania jego udziału w procesach politycznych w przededniu nadzwyczajnych wyborów parlamentarnych.

W niedzielę (9 grudnia) w Armenii odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne do Zgromadzenia Narodowego. Wszystko wskazuje na to, że komitet pełniącego obowiązki premiera Nikola Pasziniana zostanie największą siłą w nowym parlamencie.

źródło: Kresy24.pl