- Nie może być tak, że mniejszość rządzi większością – powiedział w niedzielę podczas mszy rezurekcyjnej w Bazylice w Gdańsku-Oliwie metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Według niego, strajk nauczycieli krzywdzi uczniów. Do krytyki protestu nauczycieli odniósł się były premier Włodzimierz Cimoszewicz.

- Dzisiaj w święto wielkanocne wsłuchujemy się w orędzie pokoju zmartwychwstałego Pana, kiedy Chrystus wzywa nas do jedności, wzniesienia się ponad podziały, eliminowania ich z życia rodzinnego i społecznego. Bo jakże inaczej można określić krzywdę, jaka spotkała młodzież szkolną, potraktowaną jako zakładnicy przez inicjującą strajk organizację nauczycielską. Nie stajemy po żadnej stronie. Ale trzeba mówić prawdę i stać po stronie prawdy. Skrzywdzono wrażliwość, idealizm, zaufanie ludzi młodych, dzieci i młodzieży – mówił metropolita gdański

To te słowa najbardziej nie spodobały się lewicowo - liberalnym elitom. 

– Z dużym rozczarowaniem odebrałem tę wypowiedź. Nie chcę być za bardzo złośliwy, ale ten arcybiskup powinien walczyć z innym problemem społecznym, czyli z alkoholizmem, a nie walczyć z nauczycielami. To że Hierarchowie się interesują, jest zrozumiałe, ale nie powinni wkładać palców w cudze drzwi i stwierdzać kto ma rację, a kto nie – powiedział w TOK FM Włodzimierz Cimoszewicz

Zapytany o to, czy nawiązuje do jakiejś słabości duchownego, były premier odparł, że do "problemu społecznego, jaki mamy w Polsce"

 

bz/Tok FM