Były poseł Platformy Obywatelskiej Andrzej Smirnow wstąpił do klubu PiS. Ze swojej poprzedniej partii został wykluczony po tym, gdy w czerwcu ub. roku nie wziął udziału w głosowaniu  nad wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. Smirnow mówił wówczas, że nie  zgadza się z polityką Platformy Obywatelskiej. Po odejściu z klubu PO Smirnow popierał w parlementarne działania Prawa i Sprawiedliwości. Dziś przystąpienie posła do klubu zostało ogłoszone oficjalnie przez Mariusza Błaszczaka.

- Już w poprzedniej kadencji w Platformie czułem się nie najlepiej. Bo byłem zmuszany do głosowania wbrew moim przekonaniom. To znaczy nie dawałem się zmuszać, ale musiałem płacić kary. A to nie jest sytuacja normalna w partii – mówi Smirnow w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

Przystępowałem do Platformy, kiedy jej szefem był Maciej Płażyński. Z przekonań jestem chadekiem. (...) Ja nawet nie jestem konserwatystą, tylko chrześcijańskim demokratą, co oznacza, że bardziej jestem wrażliwy na spawy społeczne. Natomiast PO zmieniła się w kilku kwestiach. Także tej ideowej. Deklaracja ideowa przyjęta przez Platformę została całkowicie dziś już zapomniana. A z nią się identyfikowałem – opowiada. - Poza tym Platforma się zdemoralizowała jako partia władzy. Ja już nawet pomijam kwestię taśm prawdy - bo one są znane szerokiej opinii publicznej – ale ciągle dzieją się takie rzeczy jak w Piasecznie – w końcu to był wiceprzewodniczący PO…. A także to co się dzieje wokół SKOKów – dodaje.

Były polityk PO zapowiada, że w obecnej kampanii prezydenckiej poprze kandaturę Andrzeja Dudy.  - Co do tego, że jest dobrym kandydatem nie mam najmniejszych wątpliwości. A Bronisława Komorowskiego – bardzo dobrze znam. Współpracowałem z nim najpierw wAWS, potem w Platformie. I jestem rozczarowany jego prezydenturą – tłumaczy.
Według niego prezydentura Komorowskiego jest wizerunkowa, „gdzie się płynie w tzw. głównym nurcie i chce się sprawić od czasu do czasu wrażenie, że się jest dobrym prezydentem.

- Uważam, że hasło Bronisława Komorowskiego o  tej jedności i obywatelskości jest- żeby nie używać mocnych słów – absolutnie nieprawdziwe. Pamiętam – i miałem okazję pytać pana prezydenta jaki jest jego stosunek do śp. Lecha Kaczyńskiego. Mnie to bardzo bolało…  ten jego stosunek. Nie mówiąc już Palikocie z jego świńskimi łbami, który był tak długo tolerowany… - wyznaje. - Poza tym kierownictwo Platformy przyjęło zasadę – dziel i rządź. Straszenie PiS-em i Jarosławem Kaczyńskim stało się metodą na utrzymywanie poparcia społecznego – mówi poseł.

Sab/wPolityce.pl