Fronda.pl: Białostocki sąd apelacyjny skazał 19-latka z Pisza na cztery lata więzienia za spowodowanie śmierci człowieka, który go zaatakował. Zdaniem sądu doszło do przekroczenia granic obrony koniecznej. Jak pan ocenia ten wyrok i jakie są zatem granice obrony koniecznej?

Jacek Wrona (Komisarz policji w stanie spoczynku, były oficer CBŚ): Sprawa jest dość ciekawa. Z jednej strony oczywiście wiemy, że sąd jest niezawisły i ma wszelkiego rodzaju dokumenty, by wyrokować tak jak to robi. Z drugiej strony, zawsze twierdziłem, że jeśli chodzi o obronę konieczną, jej warunki muszą być jak najbardziej dostrzeżone, bo to gwarantuje w znacznym stopniu poczucie bezpieczeństwa. W tym przypadku, nawet jeżeli ten 19-latek przekroczył obronę konieczną, moim zdaniem sąd powinien znacznie złagodzić karę, zawiesić jej wykonanie. Jeżeli sąd uznał, że użycie ostrego narzędzia było nieproporcjonalne do zagrożenia, powinien ukarać 19-latka z Pisza na dwa-trzy lata pozbawienia wolności i zawiesić tę karę na pięć lat. Myślę, że wówczas byłby to wyrok sprawiedliwy.

Dlaczego Pan tak uważa?

Obywatel, który się broni, musi mieć za sobą bezwzględnie cały aparat państwa. Oczywiście nie może to być nieograniczone, bo wtedy byśmy mieli do czynienia z samosądami i stosowalibyśmy prawo szeryfa lincza. Ten człowiek powinien być inaczej osądzony, bo ani nie był on agresorem, ani nie on zainicjował całą sytuację, będąc tak naprawdę ofiarą. To, że użył może niewspółmiernych do zagrożenia środków trzeba też zrzucić na karb tego, że ma on tylko 19 lat i nie ma jeszcze doświadczenia życiowego. Trzeba to wziąć pod uwagę, chociaż niezawisłe sądy różnie do tego podchodzą.

Zdaniem sądu miał prawo nie użyć noża ale jedynie nim postraszyć – czy to nie jest oczekiwanie od człowieka zagrożonego że zachowa się tak jakby był chłodnym świadkiem sytuacji a nie jej uczestnikiem?

To są rozważania na zasadzie: „Gdyby babcia miała wąsy?”. W takich przypadkach niestety rolę odgrywa małe doświadczenie, stresowa sytuacja, a także to, że sam napastnik był znany z agresji i przemocy. Cios został użyty trochę na zasadzie reakcji bezwarunkowej, a że cios okazał się śmiertelny? To się zdarza. Według mnie wyższa jest wartość poczucia bezpieczeństwa, konieczność obrony swojego zdrowia i życia nad zdrowiem i życiem napastnika. Oczywiście jak wspominałem, to musi być pod kontrolą i musi mieć ramy prawne. Karanie tego człowieka pobytem w zakładzie karnym sprawi, że nie wyjdzie on z niego lepszy. To są bajki, że więzienie ma dokonać reedukacji, tym bardziej, że nie było to przestępstwo z premedytacją. To był wynik sytuacji, która przerosła tego młodego człowieka. Wsadzanie tego człowieka do „pierdla” za to, że źle ocenił sytuację, w której się znalazł to zły sygnał dla osób, które nie są w stanie określić stopnia zagrożenia i reakcji na nie. To wydarzenia, które tylko zawodowcy są w stanie określić, ponieważ są do tego szkoleni. Przeciętny obywatel ma z tym duże trudności, więc wydaje się, że kara powinna być, ale ta, którą wydano jest niewspółmierna do zawinienia.

Czy ta sprawa to przykład tego, że obywatel może czuć się nie tyle bronionym przez sądy, co wręcz atakowanym?

To właśnie kluczowe zagadnienie! Pamiętajmy, że w postępowaniu sądowym oprócz stwierdzenia winy i orzeczenia współmiernej do zawinienia kary jest jeszcze element tzw. polityki karnej. To bardzo ważny aspekt. Sędziowie muszą brać pod uwagę to, że poza aspektem personalnym jest pewna idea karna. Człowiek, który znalazł się w nieodpowiednim miejscu i czasie jest nagle karany bardzo surowo. 19-latek skazany na cztery lata więzienia? To więcej niż jedna piąta jego życia. Według mnie mecenas tego chłopaka powinna zgłosić kasację lub zgłosić się w razie jej braku do prezydenta o ułaskawienie. Byłby to wówczas polityczny, społeczny, ważny sygnał, że państwo jest po stronie osoby, której prawa są naruszane. Nie może być to na tej zasadzie, że karana jest osoba tylko dlatego, że przerosła ją sytuacja.

Dziękujemy za rozmowę.