1. Ministrowie rządu koalicji Platformy i PSL-u, po odejściu z Rady Ministrów nagle doznają olśnienia i zaczynają dostrzegać dopiero wtedy problemy, których wcześniej nie widzieli.

Właśnie były minister skarbu Mikołaj Budzanowski, którego wymiotła z rządu niewiedza na temat poufnych rozmów spółki PGNiG z rosyjskim Gazpromem dotyczących budowy w Polsce drugiej nitki gazociągu Jamalskiego, pozwalającej na obejście Ukrainy, postulował w jednej ze stacji telewizyjnych rozpoczęcie z Rosjanami renegocjacji cen gazu dostarczanego do naszego kraju.

Jego zdaniem teraz właśnie są sprzyjające okoliczności, ponieważ tanieje gaz na giełdach w Europie Zachodniej i w związku z tym trzeba "odpolitycznić" cenę gazu ustaloną w kontrakcie z Gazpromem.

Szkoda, że minister Budzanowski, który już od lipca 2009 roku był podsekretarzem stanu w resorcie skarbu, nie zabierał głosu na temat ceny gazu podczas negocjacji kontraktu przez spółkę PGNiG (którą nadzorował) z rosyjskim Gazpromem.

2. Przypomnijmy tylko, że jednym z najważniejszych „osiągnięć” ekipy Tuska jest kontrakt gazowy z Rosją, negocjowany od jesieni 2009 roku przez przedstawicieli rządu koalicji Platformy i PSL-u.

W grudniu 2010 roku Wicepremier Pawlak z Wicepremierem Rosji Sieczinem podpisali porozumienie o dodatkowych dostawach rosyjskiego gazu do Polski. Rząd Tuska uznał to porozumienie za swój wielki sukces, będący ponoć dowodem bardzo dobrych ówczesnych stosunków z Rosją.

Umowę podpisano do roku „tylko” 2022 ale nastąpiło to dopiero po burzliwej debacie w Sejmie, zarządzonej zresztą na wniosek PiS, bo wcześniej rząd Donalda Tuska, forsował umowę gazową z Rosją aż do roku 2037 (do tego momentu umowa z Rosją była negocjowana aż na 27 lat, co przy zmieniających się technologiach w XXI było zamiarem wręcz kuriozalnym).

Poza tym w kontrakcie zawarte zostały: formuła cenowa kupowanego gazu oparta na cenach ropy naftowej i ceny prawie 2- krotnie wyższe niż te po jakich Rosja chciała sprzedawać gaz Chinom i znacznie wyższe niż dla odbiorców w Europie Zachodniej takich jak RWE E.ON, czy GDF Suez, zakaz reeksportu przez Polskę gazu kupionego w Rosji, opcja bierz i płać (a więc płać także wtedy kiedy nie jesteś w stanie gazu zużyć).

Nie jako przy okazji oddano także w ramach tych negocjacji pełnię władzy Rosjanom w EuroPolGazie spółce zawiadującej gazociągiem Jamalskim, poprzez zmianę zapisów statutowych dotyczących spółki EuroPolGaz, a także sposobu jej funkcjonowania, ograniczając wręcz administracyjnie jej zysk z dotychczasowych 300-500 mln zł do 21 mln zł rocznie.

3. Minister Budzanowski już jako konstytucyjny szef resortu skarbu nadzorował także budowę Gazoportu, to on po wielokroć w Sejmie zapewniał, że będzie ona zrealizowana w zaplanowanym terminie tak żeby od połowy 2014 roku można już było przyjmować gazowce z Kataru.

Teraz już wiemy, ze gazoport być może rozpocznie pracę dopiero w połowie 2015 roku ale i to nie jest pewne, bo jak się okazuje to Rosjanie mają coraz więcej do powiedzenia we włoskiej spółce Saipem, która jest jego generalnym wykonawcą.

Zasady ustalania cen gazu obowiązują więc do 2022 roku, nie ma gazoportu, który gdyby przyjmował 5 mld m3 gazu, mógłby być mocnym argumentem w rozmowach gazowych, a były minister jak gdyby nigdy nic, sugeruje rozpoczęcie renegocjacji cen gazu z Rosjanami.

Tak potrafią tylko prominentni politycy Platformy.

Zbigniew Kuźmiuk/Salon24.pl