Fiolleau nie tylko była prostytutką, ale również zatrudniała w “domu uciech”, który prowadziła, ponad 500 kobiet. Teraz poświęciła swoje życie walce z wykorzystywaniem kobiet. Założyła stronę internetową SavetheWomen.ca, gdzie informuje o zagrożeniach związanych z wchodzeniem w „seksbiznes” i pomaga prostytutkom porzucić obecnie życie. Fiolleau była również przeciwniczką legalizacji prostytucji w Kanadzie. – Muszę mówić prawdę o prostytucji. Jeżeli ją zalegalizujemy, doprowadzimy do prawdziwej tragedii - powiedziała kilka miesięcy temu.

Fiolleau jest matką dwóch synów. Weszła w mroczny świat prostytucji, by wygrać bitwę o prawa do opieki nad dziećmi z mężem, który ją maltretował. Dziś przyznaje, że potrzebowała gotówki. W swojej książce przyznaje, że pierwszej nocy zarobiła 1.700 dolarów. Jednak straciła dużo więcej. „Kiedy wróciłam do domu, zaczęłam mocno szorować swoje ciało. Nieważne jak długo to robiłam, nie mogłam się pozbyć brudu, który był na moim sercu i duszy” - pisze w książce. „Nic nie wymaże pewnych obrazów z mojej głowy. One pozostaną już tam na zawsze” - dodała.

Jednak pozostała ona w “branży” i stała się ekskluzywną prostytutką. W krótkim czasie kupiła dom, samochody, biżuterię, drogie ubrania, buty etc. Udało jej się jednak uchronić przed uzależnieniem od narkotyków, które powoduje, że większość prostytutek nie porzuca swojej profesji. Momentem przełomowym w jej życiu stała się groźba odebrania jej prawa do opieki nad dziećmi. „Jeśli straciłabym prawo do opieki nad moimi synami, to by oznaczało, że bez sensu walczyłam 4 lata w sądzie, by były przy mnie, zaś swoje ciało i duszę oddałam diabłu za darmo” - pisze w książce. „Padłam na kolana” - dodaje. „Bóg przemówił do mnie i powiedział, że nigdy mnie nie porzucił. To ja go porzuciłam. Położyłam się krzyżem i po prostu poprosiłam Go o pomoc ” - opisuje Fiolleau.

Dwanaście godzin później sędzia wyraził zgodę, by nadal opiekowała się synami. Przekonała sędziego, że jak najszybciej porzuci prostytucję. „To nie było jednak takie łatwe. Uzależniłam się od pieniędzy. Stałam się produktem własnego środowiska” - napisała. Cztery lata po odejściu z “branży” znowu jednak wróciła do niej - na "moment". „Byłam słaba. Nie wiedziałam, co mam począć” - relacjonuje. “Dałam się złamać szatanowi. Starzy klienci nagle się do mnie odezwali, a ja nie umiałam im odmówić” - dodaje. Rok temu mężczyzna zaoferował jej million dolarów, jeżeli zacznie znów pracować w „agencji towarzyskiej”. Fiolleau pisze jednak, że tym razem udało jej się odrzucić pokusę.

Po definitywnym zerwaniu z „branżą” kobieta kupiła solarium, które było na skraju bankructwa i uczyniła z niego dochodowy biznes. Do solarium zaczęły przychodzić prostytutki, które wcześniej zatrudniała. I właśnie wtedy zaczęła pomagać swoim byłym koleżankom po fachu. Dziś Fiolleau wierzy, że to Bóg wyznaczył ją do tego zadania, ponieważ była częścią tego biznesu. Zaczęła pisać książkę, gdy nie miała żadnego dochodu. Jej dom został zlicytowany a sama pisała ją w kawiarniach. W tym tygodniu na półkach kanadyjskich księgarń pojawi się dodruk jej książki. Fiolleau przekonuje, że państwo powinno szczególnie mocno uderzyć w alfonsów i sutenerów, zaś prostytutkom pomagać poprzez edukowanie ich i kształtowanie religijne. Zwraca również uwagę na to, że pierwszym krokiem do wejścia w świat prostytucji jest oglądanie filmów pornograficznych.

Fiolleau jest dziś zdeklarowaną chrześcijanką i publicznie manifestuje swoją wiarę. „Bóg mówi do mnie. Ja tylko Go słucham ” - napisała. “Jeżeli mogę uchronić choć jedną dziewczynę przed bólem, jakiego sama doświadczyłam, to uznam to za sukces” - dodaje.

Ł.A/LifeSiteNews

/