Od czasu pojawienia się w styczniu tego roku dokumentu "Leaving Neverland", nie ustają oskarżenia o pedofilię znanej gwiazdy popu Michaela Jacksona. I oto w jego obronie stanęła Jolanta Kwaśniewska, mówiąc: "Spotykałam się z nim dwukrotnie. Raz spędziliśmy razem kilka godzin w domu dziecka na Nowogrodzkiej w Warszawie. To było niesamowite przeżycie. Pamiętam, jak pod domem dziecka kłębił się tłum ludzi. Wszyscy przyszli, by zobaczyć króla popu." Była Pierwsza Dama dodała jeszcze: "To był chyba jedyny moment, kiedy ludzie chcieli choć na moment znaleźć się w sierocińcu. On zaś spędził tam bardzo dużo czasu, pytał o każde dziecko. Przyjechał z ogromną ilością prezentów i każdy wychowanek coś od niego otrzymał. Był takim Piotrusiem Panem, dużym dzieckiem, i taki pozostał do końca swoich dni. I dzieci były dla niego najważniejsze. Nie wierzę w te wszystkie oskarżenia o molestowanie seksualne. Jackson padł ofiarą ludzkiej zawiści. Ktoś chciał zarobić na nim wielkie pieniądze, wiedząc, że trudno będzie mu się bronić."

Czy można tak łatwo odrzucić oskarżenia kierowane w stronę znajomego dawnej prezydentowej? Zastanówmy się… 

erl/telewizjarepublika.pl