W rozmowie z tygodnikiem „Wprost” Joanna Augustynowska (PO), dawna posłanka Nowoczesnej, opowiedziałą o kulisach pracy w poprzedniej partii.

W Nowoczesnej moje wyobrażenia o polityce zasadniczo rozminęły się z rzeczywistością. Chciałam naprawiać Polskę, ale tematy, którymi się w partii zajmowałam czyli polityka społeczna i senioralna nikogo tam nie obchodziły” - mówi Augustynowska.

Dodała także, że to partia bez odpowiednich struktur, wizji oraz pieniędzy na działalność. Kuriozalnie brzmią jej słowa, gdy opowiada o tym, jak wyglądały wybory na przewodniczącego:

Wybory na przewodniczącego partii i klubu wyglądały tak, że Ryszard powiedział: „słuchajcie, liderem będę ja, ok?”

Augustynowska twierdzi także, że Ryszarda Petru praca w Sejmie nie interesuje, pojawia się tylko na debatach, gdy mógł pokazać się mediom. Opowiedziała także o proteście opozycji totalnej w trakcie świąt Bożego Narodzenia:

Sama zostawiłam małe dzieci w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia i zaraz po Nowym Roku, żeby jechać do Sejmu na dyżur, a w tym czasie lider wyskoczył sobie na Maderę. Poprosiłam wtedy, żeby mnie wykreślono z kolejnych dyżurów i żeby do mnie nie dzwoniono”

dam/wprost.pl,Fronda.pl