Po śmierci Stefana Batorego w Polsce zapanował chaos. Na tronie Rzeczpospolitej próbowano osadzić rozmaitych władców, od Szwedów, poprzez Moskwicinów aż po Niemców…

Choć ostatecznie królem został Zygmunt Waza, to zwolennicy panowania Niemca nie popuścili. Chcieli uczynić królem polskim arcyksięcia austriackiego Maksymiliana III Habsburga, nawet za cenę wojny domowej.

Maksymilian na tronie polskim – to było śmiertelne zagrożenie. Niemcy uczyniliby z Rzeczpospolitej jedną z dzielnic swojego cesarstwa, tak, jak zrobili już z Czechami. Dlatego patriotyczne siły polskie pod wodzą wielkiego kanclerza i hetmana wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego powiedziały zdecydowane veto! Przeciwko wojskom Maksymiliana ciągnącym do Rzeczpospolitej ruszyła silna armia polska… i Niemców po prostu rozgromiła.

To było jedno z najświetniejszych polskich zwycięstw! 24 stycznia 1588 roku niemiecki arcyksiążę stanął pod śląską Byczyną, gdzie zdecydował się przyjąć bitwę z Polakami. Bitwa była krótka, krwawa – i druzgocąca dla sił niemieckich. Dzięki geniuszowi Zamoyskiego nasi wrogowie masowo ginąc zaczęli uciekać w wielkiej panice. Sam arcyksiążę schronił się w Byczynie, ale tracąc nadzieję na obronę wkrótce się poddał. W efekcie ten potężny niemiecki pan popadł w hańbiącą niewole. Triumfujący Polacy uwięzili uzurpatora i wypuścili go na wolność dopiero po roku.

Arcyksiążę i jego niemieccy pobratymcy na długo zapamiętali lekcję otrzymaną od Polaków. Oręż Rzeczpospolitej po raz kolejny okazał się niezwyciężony. A dopiero rozpoczynała się wielka epoka, w której Polacy mieli pokazać wyższość swojej armii nie tylko nad Niemcami, ale i nad Szwedami, Moskwą, Tatarami i Turkami… Bitwa pod Byczyną pozostaje do dziś wspaniałym polskim wspomnieniem. Niemcy, jeżeli tylko stawali z Polakami do uczciwej bitwy, nie dogadując się za naszymi plecami z Moskwą, musieli zrozumieć swoją niższość wojenną…

Fronda.pl