<<< KONIECZNIE PRZECZYTAJ! PODRĘCZNIK W OBRONIE WIARY PRZED SEKTAMI I SZATANEM! TYLKO U NAS! >>>

- Nie jesteśmy egoistami, ale krajem odpowiedzialnym - mówił Rutnicki, komentując zgodę rządu na przyjęcie pięciu tysięcy uchodźców w Polsce. - Żadnych uchodźców na terenie naszego kraju na razie nie ma i cała ta sytuacja z ich przyjmowaniem będzie rozłożona w czasie - dodał.

- Żaden rząd nie jest w stanie dokonać selekcji: kto jest, a kto nie jest terrorystą - replikował Wipler. - Angela Merkel wie, że popełniła błąd. Wcześniej witała ludzi chlebem i solą, a potem zamknęła przed nimi granice. Jeśli w chwili obecnej władze UE dopuściły do tego, że granice nielegalnie przekroczy 800 tys. osób, to za rok przyjadą tu miliony - stwierdził. Jego zdaniem uchodźcy są w rzeczywistości "w 75 proc. młodymi mężczyznami", którzy nie uciekają przed wojną, ale chcą po prostu zarabiać lepiej. - 90 proc. przybywających nie ma żadnych dokumentów tożsamości. Liderzy Państwa Islamskiego zapowiedzieli, że wyślą pół miliona uchodźców i razem z nimi terrorystów - mówił poseł partii KORWiN.

Rutnicki i Olejnik zarzucili Wiplerowi, że ten nie słucha słów papieża, który zaapelował o pomoc dla uchodźców. - Papież mówił o przyjmowaniu uchodźców, rodzin realnie uciekających przed śmiercią - mówił Wipler.

Podczas programu Wipler pokazywał artykuł z niemieckiej prasy mówiący rzekomo o konieczności zatrudnienia tysięcy nowych nauczycieli w Niemczech, aby wszyscy imigranci mogli skorzystać z systemu edukacji. - Niedługo będzie prowadziła pani program "Burka nad i" - powiedział.

Polityk przyniósł też ze sobą zdjęcia pokazujące protesty muzułmanów we Francji, którzy wzywali do obchodzenia szariatu. - We Francji to już jest kwestia wyborcza. Większość dzieci tam, to młodzi muzułmanie. Niemcy i Francuzi są pod presją demograficzną - mówił Wipler.

- Jestem zaniepokojony, że pan Wipler próbuje zbić kapitał polityczny na lękach przed uchodźcami - mówił Rutnicki. Jeszcze ostrzej zareagowała sama Monika Olejnik. - Nie będzie pan straszył ludzi - mówiła oburzona dziennikarka, podnosząc się z krzesła i wyrywając Wiplerowi fotografie z rąk.

- Będzie pani rozczarowana tym, jak ci ludzie są przetrzymywani w obozach. Całkiem inna jakościowo jest sytuacja, gdy rodzina została przyjęta przez ludzi, którzy chcą im pomóc, a inna w sytuacji obozu dla uchodźców - stwierdził Wipler.

MT/onet.pl