Dojrzałość każdego systemu parlamentarnego mierzy się nie tylko poziomem sprawującej władzę większości, ale także opozycji, która powinna być równie zdecydowana jak odpowiedzialna w walce ze zwycięzcami wyborów.

W ostatnich dniach przekonaliśmy się w Polsce, że daleko nam do owej dojrzałości, ponieważ od ponad roku nie mamy ani w Sejmie, ani w Senacie opozycji, którą można by traktować poważnie.    

Kabaretowe zachowania, niemożność znalezienia jakiejkolwiek platformy porozumienia co do celów i strategii wspólnego działania, wzajemna nieufność pretendujących do miana jej liderów przywódców dwóch partii, nieumiejętność wyjaśnienia opinii publicznej powodów kuriozalnego protestu w sali plenarnej Sejmu, widowiskowe wpadki, zmiana zdania z dnia na dzień - oto jak prezentuje się obecnie opozycja parlamentarna w Polsce, którą bezlitośnie rozgrywa, ogrywa i sprowadza do parteru Jarosław Kaczyński.

Jeżeli Zjednoczona Prawica, której mózg, siłę napędową oraz ośrodek dyspozycyjny stanowi Prawo i Sprawiedliwość, może się czymś martwić, to jedynie brakiem poważnego przeciwnika, co pozwala wprawdzie bezproblemowo rządzić, ale na dłuższą metę grozi popadnięciem w gnuśność i samozadowolenie. Nawet mając przeciw sobie nieskoordynowaną grupę pajaców trzeba jednak pamiętać, że nie jest się w cyrku, w jaki usiłowała przez niemal miesiąc przekształcić nasze życie publiczne opozycja. Na szczęście także i to nie udało się politycznym impotentom.

Jerzy Bukowski