Londyński dziennik "The Daily Mail" informuje o planowanych ograniczeniach w dostępie imigrantów z Unii Europejskiej do brytyjskich zasiłków i publikuje wypowiedzi konserwatywnych ministrów rządu Camerona: spraw wewnętrznych - Theresy May i ministra pracy - Iaina Duncana Smitha, którzy popierają plan dratycznego cięcia zasiłków dla imigrantów.

Ministrowie wychodzą od argumentu, że od 2004 r. przez pięć lat, pracę straciło 413 tysięcy Brytyjczyków, ale znalazło ją 736 tysięcy obcokrajowców. Jednak po utracie władzy przez labourzystów w 2010 roku ten trend uległ odwróceniu. Rząd twierdzi, że od tego czasu pracę znalazło prawie 900 tysięcy Wyspiarzy i tylko 270 tysięcy przybyszów. Według ministrów, to efekt przyhamowania tzw. imigracji spoza Unii Europejskiej, oraz reformy zasiłkowej.

Dlatego by dalej przypodobać się Wyspiarzom od kwietnia konserwatyści zapowiadają dalszą reformę zasiłkową, tym razem dotyczącą imigrantów. Co się może zmienić? Rząd chce pozbyć imigrantów m.in. dodatku mieszkaniowego tych, którzy po przyjeździe nie znajdą pracy i wystąpią o zasiłek dla bezrobotnych.

Iain Duncan Smith "uznaje ich prawo do przyjazdu w poszukiwaniu zajęcia oraz - zgodnie z unijnym przepisem - do wystąpienia po 3 miesiącach o zasiłek dla bezrobotnych. Ale jeśli imigranci znajdą pracę, nie widzi podstaw, aby fundować im jeszcze mieszkanie".

Cóż, konserwatyści zaczynają walkę z imigracją nie w imienie ratowania budżetu, bo ten dzięki właśnie pracy imigrantów ma się bardzo dobrze, ale w trosce o nadchodzące wybory i rosnącą w siłę partię nacjonalistów brytyjskich. Ot, taki PR kosztem milionów imigrantów. Super!

sm/Polskie Radio