„Chciałbym z tego miejsca, z sali posiedzeń polskiego parlamentu, po raz kolejny powtórzyć: zero tolerancji, zero tolerancji dla jakichkolwiek przejawów propagowania, afirmowania, gloryfikowania zbrodniczych ustrojów totalitarnych. Chodzi mi tu o najbardziej krwawe dla Polaków totalitaryzmy niemieckiego nazizmu i sowieckiego komunizmu” - przemawiał w Sejmie szef MSWiA Joachim Brudziński.

Dodawał również:

Proszę mi pozwolić złożyć wyrazy uznania dla wszystkich obecnych na sali państwa parlamentarzystów, którzy po materiale wyemitowanym w TVN24 wyrazili swój wyraźny sprzeciw dla takich postaw. Jesteśmy – chcę w to głęboko wierzyć – po jednej stronie […] Chcę wierzyć że w tej sprawie nie będzie między nami sporu. W polskim Sejmie i w Polsce nie ma miejsca dla tolerancji wobec postaw gloryfikujących zbrodniarzy”.

Podkreślił też jednak, że przedstawione w reportażu „Superwizjera” zachowania są marginalne i zaapelował o to, aby z owego marginesu nie robić masowego problemu.

Histeria opozycji po ostatnim materiale dziennikarskim doprowadziła do tego, że niemiecka telewizja publiczna planuje debatę o narastającej w Polsce fali nazizmu. Ja zaraz przejdę do statystyk, które pokażą, że to nieprawda, ale najpierw chciałbym zaapelować o wspólny, ponadpartyjny sprzeciw dla szkalowania Polski. To nie Polska ma powody do wstydu”

- zaznaczył minister.

Brudziński podkreślił, że tylko skończony idiota może się w Polsce przebierać w mundur Wehrmachtu i zjadać w lesie tort ze swastyką z wafelków. Dodał też jednak:

W Niemczech – kraju, który wywołał II wojnę światową, ale również w innych europejskich krajach o ugruntowanej demokracji, neonaziści maszerują otwarcie po ulicy”.

Przypomniał również:

W 2016 r. w Niemczech było ponad 400 marszów neonazistów. Dla przykładu w sierpniu ubiegłego roku na ulicach Berlina czcili rocznicę śmierci niemieckiego zbrodniarza Rudolfa Hessa. Chcieli uczcić 30-rocznicę jego samobójczej śmierci. Kolejny przykład z ubiegłego roku – blisko 6 tys. neonazistów bawiło się na koncercie w miejscowości Themar we wschodnich Niemczech”.

Zwrócił też uwagę, że prawdziwym problemem są obecnie nie neonaziści, a ataki na biura poselskie:

Neonaziści z wafelkowym tortem to problem wizerunkowy. A tu zagrożone jest ludzkie życie. Z ław opozycji w Sejmie słychać było śmiechy, gdy minister Beata Kempa mówiła o podpaleniu jej biura w Sycowie. Tylko, że w tym budynku mieszka kilka rodzin z dziećmi. Jeśli nie zjednoczymy się przeciw tej fali, to skończy się jak z Łodzi. Tam chory z nienawiści były członek PO zabił naszego kolegę Marka Rosiaka, wykrzykując groźby pod adresem naszego lidera Jarosława Kaczyńskiego. Apeluję, by porzucić polityczną wojnę, tam gdzie mogą ginąć niewinni ludzie”.

Brudziński zwrócił również uwagę:

olejna sprawa, w której od Platformy oczekiwałbym odrobiny szczerości i przyzwoitości. Oburzacie się, że stowarzyszenie „Duma i Nowoczesność” zgłosiło zbiórkę w ramach zbiórki publicznej. Szkoda, że nie macie na tyle odwagi, żeby przyznać się, że to wy wprowadziliście rewolucyjne zmiany w zbiórkach publicznych. To głosujący przeciw Polsce w Parlamencie Europejskim Michał Boni jako minister zafundował nam takie przepisy”.

Dodał na koniec, że PiS naprawi to, co zepsuł pan Boni:

Jeśli taka będzie wola parlamentarzystów mój resort przygotował krótką nowelę przepisów o zbiórkach w efekcie, której minister spraw wewnętrznych i administracji będzie miał narzędzia, by zablokować przeprowadzenie zbiórki publicznej, której cel będzie sprzeczny z zasadami współżycia społecznego lub będzie naruszał ważny interes publiczny”.

dam/300polityka.pl,Fronda.pl