"Matko Boska, jak detektyw Rutkowski ruszył do akcji, to może rozwiążmy policję, ja się natychmiast podaję do dymisji"-w taki sposób szef MSWiA, Joachim Brudziński skomentował informację, że w poszukiwania Marka Falenty włącza się detektyw-celebryta, Krzysztof Rutkowski, znany m.in. z ogromnego "show" medialnego wokół sprawy półrocznej Madzi Waśniewskiej. 

Minister Brudziński był pytany na antenie Polsat News o sprawę Marka Falenty. Biznesmen jest jedyną osobą skazaną na bezwzględne więzienie w związku z aferą taśmową z 2014 r., która wywołała kryzys w rządzie Donalda Tuska. Falenta jest obecnie poszukiwany listem gończym i ma do odbycia karę 2,5 roku więzienia. Tyle że biznesmen jakby "zapadł się pod ziemię". W Polsat News Brudziński poczynił stanowczą deklarację. 

"Policja da radę i Marek Falenta zostanie doprowadzony do więzienia. Nie takich kozaków polska policja łapała. Siedem tysięcy osób jest poszukiwanych przez policję. Prędzej czy później pan Falenta zostanie doprowadzony do więzienia, tak samo jak inni groźni przestępcy"- podkreślił polityk. 

Minister odniósł się również do informacji o tym, że za poszukiwania biznesmena zabrał się Rutkowski. Odniósł się w swoim stylu: 

"Matko Boska, jak detektyw Rutkowski ruszył do akcji, to może rozwiążmy policję, ja się natychmiast podaję do dymisji"- ironizował polityk.

Joachim Brudziński zasugerował również, że Krzysztof Rutkowski to bardziej celebryta i maskotka tabloidów niż profesjonalny detektyw:

"Ja nie prowadzę zakładu fryzjerskiego, nie odpowiadam za wizerunek pana Rutkowskiego, czy jego działania pijarowe. Jest w tym świetny, nie ukrywam tego, tylko naprawdę szkoda telewidzów i też mojego czasu, by rozmawiać o Rutkowskim, niech się tym ekscytują tabloidy, jego kolejną fryzurą"-dodał szef MSWiA. 

yenn/Polsat News, Fronda.pl