Zgodnie z prawem za strajk się nie płaci. Dziwi więc reakcja nauczycieli, którzy protestowali 19 dni, a teraz zobaczyli wypłaty, które im przysługują za ten czas. 

 Wydawałoby się, że to normalne, że gdy człowiek pracuje - zarabia, a gdy nie, nie zarabia. Jednak nauczyciele nie kryją zdumienia. 

„Grubo ponad połowę mniej. Rozdeptali nas i opluli. Dostałam 355 zł” – mówi jedna nauczycielka.

 "Przyszła wypłata po strajku. Nieźle dostaliśmy paskiem po..." - czytamy

„Dostałam wypłatę 60 złotych i 50 groszy, bo zgodziłam się na odciągnięcie raty pożyczki z kasy – 1000 zł. Na szczęście mąż może mnie przez miesiąc utrzymywać” – mówi inna nauczycielka.

„Wzbiera we mnie straszny gniew. Nauczyciel nic nie może, wszystko musi!” – czytamy

"Dostałem 777 zł wynagrodzenia. Ja się pytam, gdzie jest dobro moich dzieci, mojej rodziny?" - pyta inny nauczyciel

"Straciłam 1700 zł. Wiedziałam, że tak będzie, kiedy przystępowałam do strajku. Serce przez chwilę zadrżało z goryczy, że rządzący mają gdzieś nauczycieli, i ze strachu, co to będzie, bo maj długi. Ale żyję wśród ludzi i wiem, że nie zginę" - napisała nauczycielka

Po 19 dniach czynnego strajku, decyzją ZNP, a później FZZ, protest nauczycieli został zawieszony. 

- Będziemy rozmawiali z osobami niepełnosprawnymi i ich opiekunami, z lekarzami rezydentami, z sędziami. We wrześniu może dojść do wspólnego strajku z tymi grupami społecznymi - mówił Tomasz Kosmalski, warszawski nauczyciel i współorganizator demonstracji

Trwający trzy tygodnie strajk nauczycieli został zawieszony 27 kwietnia. Akcja ma zostać wznowiona we wrześniu.

bz/money.pl