Największe ryzyko dla Wielkiej Brytanii płynie ze strony słabnącej gospodarki - przekonuje "Bloomberg". Ekonomiści od dłuższego czasu wieszczyli, że ekonomia Zjednoczonego Królestwa będzie pełna zawiłości, a wszystko na skutek decyzji brytyjskich wyborców o opuszczeniu Unii Europejskiej.

Jak dotąd prognozy nie sprawdzały się, bo gospodarka Wielkiej Brytanii rosła w tempie 1,8 procent, głównie dzięki konsumpcj.

Teraz jednak konsumentom będzie trudniej napędzić wzrost. Hamuje wzrost wynagrodzeń i rośnie inflacja, co obniża poziom życia Brytyjczyków. Jeżel inwestorzy, eksporterzy i rząd nie pomogą, to problemy mogą się zaostrzyć, przewiduje "Bloomberg".

Po wyniku referendum ws. Brexitu spadła wartość funta, a to spowodowało wzrost cen dóbr importowanych. Inflacja wzrosła do poziomu 2,3 procent w marcu. A to jeszcze nie koniec i eksperci przewidują, że inflacja osiągnie nawet 2,7 procent, jeżeli wręcz nie 3.

Gdyby równolegle rosły wynagrodzenia, problem nie byłby tak duży, jest jednak inaczej. Wynagrodzenia wprawdzie rosną, ale nie na tyle szybko, by po uwzględnieniu inflacji mogły utrzymać poziom konsupmcji gwarantujący dalszy wzrost gospodarki.

Wedłub "Bloomberga" niekoniecznie uda się napędzić wzrost PKB innymi sposobami, co oznacza, że wskutek Brexitu Brytyjczycy mogą mieć przynajmniej prześciowo pewne trudności gospodarcze.

mod/forsal.pl