- Demokracja to przesąd inteligencji i ściema. Trzeba wyzwolić się z przesądu, że wybory demokratyczne coś zmienią. (...) Kule powinny świstać, a mamy kabaret. Bo kolejny przesąd to wiara w pacyfizm. Wiara, że tu można cokolwiek załatwić, jak nie zostaną w sposób nagły, drastyczny wyprawieni na tamten świat z tuzin redaktorów "Wyborczej" i ze dwa tuziny drugiej gwiazdy śmierci mediów centralnych - TVN. Nie wspominam o etatowych zdrajcach ze starego reżimu [brawa na sali]. Jeśli się nie rozstrzela co dziesiątego, to znaczy: hulaj dusza, piekła nie ma. Jeżeli nie karze się śmiercią za zdradę, to co? - zastanawiał się podczas spotkania w Klubie Ronina Grzegorz Braun. 

 

Reżyser zaproponował spotkania "na strzelnicy". - To kosztuje parę złotych, można dziecku kupić na mikołaja, na imieniny taką frajdę zrobić, że babcia stawia paczkę śrutu do wystrzelania na strzelnicy. Jaka piękna rzecz [oklaski, śmiech]. I jak się tak spotkają, to pogadają, jak pogadają, to się napiją, a potem przekąszą. Ja państwa nie namawiam do insurekcyjnych recept, żebyście z plastikowym nożem w zębach porwali redaktora gwiazdy śmierci. Wszystko po kolei: normalne wojsko, żadne tam z butelkami na czołgi, tylko solidne rusznice przeciwpancerne. Rzecz wymaga czasu, muszą Polacy na strzelnicy pobyć, nie wiem ile lat. Strzelnica musi być oparta o szkołę, po lekcjach na strzelnicę, a szkoła musi być oparta o Kościół, nie o tradycję masońską, wasz Kościół, waszą plebanię - mówił. 

 

eMBe/Tokfm.pl