„Nie idźmy na wojnę. Cokolwiek będzie się działo, cokolwiek będą nam mówili. Jakkolwiek będą nas mamili wizjami powrotu do I Rzeczpospolitej, to nie idźmy na wojnę – ani w przyszłym ani w następnym roku. Przeżyjmy najbliższą pięciolatkę, nie dajmy się pozabijać. Starajmy się nie wystąpić w roli pożytecznych idiotów. Nie dajmy się również wciągnąć w wojnę z Ukrainą” – apeluje w Poranku Wnet Grzegorz Braun, opisując geopolityczną sytuację na świecie.

Braun zaskakuje - choć nie wszystkich - swoimi poglądami. – Obserwujemy właśnie preludium do wojny światowej. Armia turecka jest jedyną realną armią w Europie, może jeszcze armia polska ma charakter realny. W związku z tym nowy porządek świata na kontynencie europejskimi nie może zostać ustanowiony bez rozwiązania kwestii tureckiej, co Ankara czuje nosem i w związku z tym kopie w nogę stolika, przy którym w Monachium siedzieli Moskale z Amerykanami – ocenia Braun. I dodaje: -  Twierdzę, że lotniskowiec na wzburzonych falach we wrogim otoczeniu, jakim jest obecne państwo żydowskie, potrzebuje bezpiecznej bazy na stałym lądzie i wskazuję nawet lokalizację. To będzie żydowska suwerenność wyspowa od Odessy i Dniepropietrowska po Szczecin i Wrocław. Czyli kondominium rosyjsko-niemieckie pod żydowskim zarządem powierniczym. Rzecz w skali globalnej idzie o to, kto będzie zarządzą końcówką nowego szlaku jedwabnego – mówi Braun.

Cała rozmowa z Grzegorzem Braunem i Aleksandrem Bondariewem

mko