Andrzej Talaga w "Plus i Minus" kolejny raz udowadnia, że jest jednym z najbardziej błyskotliwych analityków spraw wschodnich, zwłaszcza Rosji i Ukrainy. W jakże wymownym tekście pt. "Bracia Moskale nigdy nie istnieli" pisze, że "w Polsce już od rozbiorów pokutuje mit o złej rosyjskiej władzy i dobrych Rosjanach. Wystarczy cara obalić, dać ludziom swobodę, a będą tacy jak my". a PRAWDA jest zupełnie inna.

"Autorytarna władza i jej poczynania to emanacja potrzeb oraz interesów narodu rosyjskiego. Nie inaczej było w przeszłości, choć niemal każdy Polak znał i zna przecież jakiegoś porządnego Rosjanina, którego do duszy przytul. Walory jednostek nie przekładają się jednak na działania wspólnoty. Rosjan można wręcz uznać za wzorcowy zły naród generalnie dobrych ludzi. W naszych sporach i konfliktach z Moskwą za przeciwnika mamy zatem nie władzę rosyjską – obecnie Putina – ale Rosjan, którzy poprzez ową władzę realizują swoje cele" - pisze Talaga.

Talaga odważnie pisze, że to nie Putin stworzył obecne społeczeństwo rosyjskie, ale " obecny prezydent tylko odpowiedział 
na potrzeby narodu". Czyli na co? "Rosyjski sposób postrzegania państwa, jego pozycji, stosunków międzynarodowych, który my uznajemy za patologiczny, nie zmieniał się wraz z bogaceniem się i rozrostem klasy średniej. Działo się tak bowiem dzięki państwu, a nie indywidualnej przedsiębiorczości, klasa średnia zaś to albo urzędnicy, albo menedżment średniego szczebla firm kontrolowanych przez państwo. Ci ludzie wcale nie pożądają ani demokracji, ani wolnego rynku czy wolnej konkurencji; przeciwnie – to zjawiska groźne dla ich karier i zdobytych już zasobów. Biedniejsi zaś w miażdżącej większości chcą od państwa opieki, regularnego wypłacania godziwych pensji i świadczeń, nic więcej".

I co ważne, a o czym mało kto pamięta: "Dopóki reżim realizuje interesy obu grup, będzie trwał, jeśli przestanie – zastąpi go inny, jeszcze bardziej paternalistyczny, czyli w rosyjskim rozumieniu skuteczniejszy".

Andrzej Talaga nie ma złudzeń: "Nie ma zatem braci Moskali. Żyjemy w różnych cywilizacjach, mamy rozbieżne zapatrywania oraz cele. Nie my i rosyjska władza, tylko my i rosyjski naród". Z tego zatem trzeba zdać sobie jak najszybciej sprawę. Dlatego tak zrozumiałe są protesty np. resteuratora, który nie chce obsługiwać Rosjan. Rosja nie będzie nigdy ani na jotę podobna do cywilizacji chrześcijańskiej, bądź europejskiej. Wszelkie próby podejmowane przez Rosję jako obrończynię ładu chrześcijańskiego (prawosławnego) są kłamstwem wykreowanym na potrzeby chwili, czyli zmylić przeciwnika, narzucić mu zamazany obraz, by później odsłonić upiorną czaszkę. Talaga kończy pisząc: "Myśl polityczna zakładająca, że może on kiedyś usunąć reżim na Kremlu i dołączyć do cywilizacji, jest ślepą uliczką. Nasze i ich państwa, emanacje swoich narodów, powinny układać się jedynie na zasadzie gry interesów, wiedząc, że są sobie nieprzychylne na najbardziej fundamentalnym poziomie. Przy całej miłości do indywidualnych Rosjan jako ludzi, rzecz jasna".

Całość w najnowszym "Plus i Minus" ("Rzeczpospolita")

Philo

Autor jest dyrektorem ds. strategii 
w Warsaw Enterprise Institute oraz dyrektorem ds. komunikacji w Sikorsky Aircraft/PZL Mielec