Portal Fronda.pl: Redaktorzy portalu Deon.pl z okazji rozpoczynającego się Wielkiego Postu wyszli z nietypową propozycją jego "odwołania". Piotr Żyłka i Marcin Makowski chcą odwrócić akcenty i przywrócić właściwe miejsce Zmartwychwstaniu, którego ich zdaniem katolicy nie umieją przeżywać. Co Brat sądzi o takiej propozycji "odwołania" Wielkiego Postu?

Br. Marcin Radosmki OFM Cap: Choć autorzy artykuły na Deon.pl zarzekają się, że to nie jest żadna prowokacja, to śmiem twierdzić, że jednak ten materiał jest prowokacyjny, aby zwrócić uwagę na temat. Sam sposób, "odwołanie" Wielkiego Postu i skupienie się na Zmartwychwstaniu, nie jest do końca zrozumiały, ponieważ nie da się mówić o Zmartwychwstaniu bez tematyki Wielkiego Postu. To trochę tak, jakby mówić o Zmartwychwstaniu, całkiem pomijając Wcielenie. Nie ma takiej możliwości, ten zestaw dostajemy w pakiecie. Aby pakiet w pełni wykorzystać, trzeba z niego korzystać we właściwy sposób – trzeba skonsumować Wielki Post, żeby Zmartwychwstanie miało smak. Jeżeli zaczniemy smakować Zmartwychwstanie bez tematyki Wielkiego Postu, to w sposób świadomy całkowicie pozbawimy się całej rzeczywistości związanej z Wcieleniem.

Jak to zrobić, jak właściwie wykorzystać "pakiet"?

Środa Popielcowa jest takim momentem, w którym bardzo trudno jest dostrzec Zmartwychwstanie. Mamy popiół, który kojarzy się z jakąś rozsypką, ale właśnie o to chodzi! To jest piękny moment, aby wejść w Zmartwychwstanie – aby człowiek mógł zrozumieć Zmartwychwstanie, musi najpierw zrozumieć swoje życie, które jest rozsypane – tak, jak ten popiół. Tutaj zaczyna się coś pięknego. Zmartwychwstanie jest koroną stworzenia. Zaczynający się Środą Popielcową Wielki Post, rozpoczyna stwarzanie nowego człowieka. W Księdze Rodzaju czytamy, że Pan Bóg stworzył człowieka, Adama i Ewę, z ziemi, tu jest tak samo – z prochu. Doświadczamy rozsypania. Cały Wielki Post jest procesem stwórczym, którego finałem jest Zmartwychwstanie. My przecież nie jesteśmy tylko biernymi uczestnikami Zmartwychwstania, obserwatorami. Nie mówimy: "Ale Panu Jezusowi udało się z martwych wstać, przeszedł całą historię i powstał z grobu, brawo!". Bóg przeprowadza człowieka przez Wielki Post i Zmartwychwstanie. Okres czterdziestu dni nawiązuje do przechodzenia przez pustynię, do wyjścia z ziemi egipskiej... Jak niby mielibyśmy to teraz odwołać? Wtedy dopiero stracilibyśmy sens Zmartwychwstania! Człowiek powie: "Po co mi Zmartwychwstanie, skoro nie ma ziemi egipskiej, niewoli, nie ma grzechu, nie jestem w rozsypce? Nie jest mi potrzebne!".

Redaktorzy Deon.pl piszą, że w Kościele bardziej przeżywa się Wielki Post, są rekolekcje, Gorzkie Żale, Droga Krzyżowa, nabożeństwa, a potem Niedziela Wielkanocna i... koniec. Ich zdaniem, katolicy mają problem z celebrowaniem Zmartwychwstania – zgadza się Brat z takim poglądem?

Nie mogę dyskutować z osobistym doświadczeniem autorów tego tekstu. Być może ich doświadczenie jest właśnie takie. Może nie doświadczają jakoś specjalnie radości przeżywania Zmartwychwstania w Kościele i dla nich odbywa się to zasadzie krótkotrwałego eventu. Jednak nawet z ich tekstu wybrzmiewa teza, że Wielki Post ma sens. To charakterystyczny czas, który bardzo mocno odciska się w życiu liturgicznym. Jest wyrazisty i oni na to zwracają uwagę, być może nie do końca świadomie. Ich zdaniem, to niewłaściwie i zacierające sens Zmartwychwstania. Ale moim zdaniem zwrócili oni uwagę na bardzo ciekawy aspekt – Wielki Post rzeczywiście jest bardzo wyraźnym okresem, charakterystycznym. I wcale nie jest tak, że gdzieś w tym wszystkim umyka Zmartwychwstanie. W całym Wielkim Poście jest ogromne napięcie, a Zmartwychwstanie jest eksplozją tego napięcia. Nie jest też tak, że Zmartwychwstanie szybko się kończy – przecież każda niedziela jest pierwszym dniem tygodnia. Nawet "zwykła" niedziela jest celebracją Zmartwychwstania. Liturgia ma tak ogromną dynamikę, że osobiście nie chciałbym sam siebie pozbawiać Wielkiego Postu. To trochę tak, jakby zrezygnować z okresu narzeczeństwa i wziąć od razu ślub, zrezygnować z czasu przygotowania do czegokolwiek i od razu wejść w to. Człowiek musi być przygotowany, taka jest nasza struktura!

Może propozycja redaktorów Deon.pl to pewien odprysk filozofii, w której z katolicyzmu wybiera się, to co jest radośniejsze, piękniejsze, łatwiejsze do przeżycia z pominięciem tego, co wymagające. Chyba łatwiej jest się cieszyć ze Zmartwychwstania, niż przeżywać Wielki Post, który kojarzy się z umartwieniem, nostalgią a nawet posępnością.

Trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo nie wiem, jakie było zamierzenie autorów. Powiedziałbym, że chcą oni raczej zwrócić uwagę na pewien aspekt trudności w przeżywaniu Zmartwychwstania w życiu codziennym. To niewątpliwie jest trudność, którą ciężko nam przyjąć także w wymiarze wiary. W całym naszym życiu tajemnica Zmartwychwstania jest czymś trudnym do przeżycia. Nie powiedziałbym, że to wybieranie czegoś, co jest łatwiejsze i przyjemniejsze, wręcz odwrotnie! Przeżywanie Zmartwychwstania jest trudnym doświadczeniem i pewnie o to chodziło autorom. Nie może też być tak, że Wielki Post jest czasem posępnym, bo tak nie jest. Trzeba zdjąć pewne maski Wielkiego Postu. Proszę zwrócić uwagę choćby na inicjatywę Ośrodka Apostolstwa Trzeźwości – projekt dotyczący zastopowania przemocy "Jezus nie krzyżuje". Polega on na tym, że przez okres Wielkiego Postu kapucyni prowadzą rozważania poświęcone temu, że Chrystus uwalnia człowieka, chce mu dać pełną wolność. I to jest właśnie konieczne do Zmartwychwstania, do doświadczenia nowego człowieka. Nie powinno nam na każdym kroku towarzyszyć poczucie umartwienia. Tu potrzeba nie odrzucenia, ale podejścia do Wielkiego Postu w sposób właściwy!

Rozm. Beb

Czytaj także: 

DEON "odwołuje" Wielki Post