„Czy taki rząd jest rządem demokratycznym, skoro wszystko jest decydowane przez jednego człowieka, który jest przewodniczącym partii i jest zwykłym posłem?” - pytał dziś w trakcie spotkania zorganizowanego przez śląski oddział Platformy Obywatelskiej biskup Tadeusz Pieronek.

Wcześniej duchowny stwierdził, że "można postawić tezę, że mamy w Polsce dyktaturę.” Argumentował:

Jak inaczej można nazwać rządy sprawowane przez jednostkę, która od początku i systematycznie orze wszystkie problemy które są do załatwienia?”.

Dalej biskup przekonywał, że Prawo i Sprawiedliwość chce usunąć każdego, kto myśli inaczej:

Wszystko jest usytuowane w ten kierunek, że wszystkie instytucje mają być poddane rządzącej partii i nie ma z tego wyjścia. Cała sprawa zaczęła się od wymiany personalnej. Wydaje mi się, że ten rząd uważa za najważniejszą sprawę, żeby wyczyścić wszystkich ludzi, którzy nie są po jego myśli”.

Jako jeden z przykładów podawał… ustawę dezubekizacyjną, „a potem jest też ograniczanie dopuszczania do stanowisk ludzi” - dodawał. Stwierdził także, że mogłoby to przejść, bo robi tak „każdy rząd”, jednak „utrącenie służby cywilnej wskazuje na to, że trzeba wymyć wszystko i postawić na swoim” - przekonywał.

Biskup doszedł w ten sposób do reformy wymiaru sprawiedliwości. Sposób, w jaki procedowanie ustaw opisuje bp Pieronek warto przytoczyć:

Proszę zwrócić uwagę na pewne działania, które od samego początku można było określać jako działania z piekła rodem, w nocy, bez dyskusji, ze śmiechami, uszczypliwościami, podnosili ręce, przechodziło wszystko”.

Stwierdził także, że protesty, do jakich w tym czasie chodziło, to jedyny środek nacisku na władzę w dyktaturach. Dodał, że to legalny środek z punktu widzenia pojęcia demokracji. Dalej ocenił:

Władza nic sobie z tego nie robi, bo uważa, że może brnąć. Wszystkie te działania są określone w zapisach Kodeksu karnego. To są przestępstwa”.

[O SPOTKANIU WCZEŚNIEJ INFORMOWALIŚMY TUTAJ]

dam/wpolityce.pl,Fronda.pl