Premier Wielkiej Brytanii opowiedział się przeciw dopuszczeniu do żeńskich dyscyplin sportowych „biologicznych mężczyzn”, czy też po prostu mężczyzn, którzy twierdzą, że są kobietami. Boris Johnson stwierdził też, że rodzice powinni mieć głos w sprawie tzw. „tranzycji płciowej” ich dzieci, czyli zabiegów zmiany płci, które wiążą się m.in. z „terapią” hormonalną.

Jak zauważa Jonathon Van Maren z „Life Site News”, „Johnson często wycofywał się ze swoich zobowiązań chronienia przestrzeni tylko dla kobiet i wahał się w kwestii transpłciowości”. Jednak podczas wizyty w szpitalu w Welwyn Garden City powiedział, że nie uważa za „rozsądne”, aby dzieci decydowały samodzielnie „o swojej płci lub nieodwracalnych zabiegach”. Jego zdaniem powinni być zaangażowani rodzice. Dodał też: „Nie sądzę, by biologiczni mężczyźni powinni konkurować w kobiecych wydarzeniach sportowych”.

Johnson zaznaczył, że wciąż pracuje nad swoim stanowiskiem w tych kwestiach: „Jeśli stawia mnie to w konflikcie z innymi, wówczas musimy to wszystko dopracować. To nie oznacza, że nie jestem niezmiernie współczujący wobec osób, które chcą zmienić płeć, przejść tranzycję. Istotne jest, byśmy dali ludziom maksimum możliwej miłości i wsparcia w podejmowaniu tych decyzji. Ale są to złożone kwestie i nie sądzę, by można je rozwiązać jedną, szybką ustawą. Trzeba to dobrze przemyśleć, by zrobić to właściwie”.

Wobec krytyki, jaka spadła na Johnsona za jego wypowiedzi i wątpliwości co do celów Konserwatystów, jeśli chodzi o zakaz terapii konwersyjnej, szkocka polityk Meghan Gallacher, która jest z ramienia torysów „rzeczniczką reformy genderowej”, uspakaja: „Jak jasno twierdził nasz manifest z roku 2021 dla parlamentu Szkocji, opowiadamy się za zakazem wstrętnej praktyki terapii konwersyjnej”.

Politycy, mając usta pełne frazesów o „miłości” i tolerancji, nie uwzględniają problemów, jakie takie ustawodawstwo już powoduje: zakaz terapii konwersyjnej może np. skutkować brakiem realnej pomocy dzieciom z dysforią płciową. Tymczasem według badań wynika, że prawie 80 procent dzieci wyrasta z tego zaburzenia, które może mieć różne przyczyny, takie jak np. molestowanie seksualne czy zastraszanie.

Z kolei zabieg tzw. tranzycji oznacza w przypadku dzieci nieodwracalne szkody i zażywanie przez resztę ich dorosłego już życia medykamentów. Mężczyźni z dysforią płciową, konkurując z kobietami w sporcie, stawiają swoje konkurentki na straconej pozycji. A z kolei kryminaliści, którzy twierdzą, że są kobietami i następnie są zamykani w więzieniach żeńskich, wykorzystują sytuację popełniając przestępstwa na tle seksualnym.

Tymczasem były anglikański arcybiskup Canterbury Rowan Williams napisał list do Johnsona zachęcając go do włączenia transpłciowości do zakazu terapii konwersyjnej: „Nie ma usprawiedliwienia dla zakazu tak zwanej terapii konwersyjnej z wyłączeniem osób trans”.

 

jjf/LifeSiteNews.com