Radni Miasta Stołecznego Warszawy wybrali nową radę Muzeum Powstania Warszawskiego. Znalazł się w niej również generał Krzysztof Bondaryk - szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) za rządów Donalda Tuska. W ubiegłym roku, Bondaryk otrzymał zarzuty prokuratorskie dotyczące przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków.

Z tego głownie względu, stołeczni radni PiS próbowali utrącić jego kandydaturę do wzmiankowanej rady. I dlatego w trakcie sesji radny Michał Szpądrowski z PiS przypomniał, że ABW z czasów Bondarykowi oskarżana jest o inwigilowanie jednej z radnych.

Poza tym - jak stwierdził radny Dariusz Lasocki – „nie powinno być żadnych wątpliwości w kwestii kompetencji członków rady tak ważnej instytucji.” I dlatego, cytowany radny w rozmowie z „gpcodziennie.pl” zadał też następujące pytanie: „Jakie doświadczenie ma pan Bondaryk, aby pełnić taką funkcję?”.

Najlepszym podsumowaniem całej sprawy wydają się być jednak słowa radnego PiS-u Piotra Mazurka, który powiedział: „Kiedy zapytaliśmy na komisji kultury o to, dlaczego Krzysztof Bondaryk znalazł się w radzie, usłyszeliśmy, że wskazał go prezydent Rafał Trzaskowski. I kropka”. Widać, że dla ludzi PO mało liczą się kompetencje i problematyczność uczciwości ich kandydatów. Wystarczą, że są „swoi”.

erl/gpcodziennie.pl,Fronda.pl