Około 150 Szwedów powróciło w ostatnim czasie z Syrii i Iraku, gdzie brałi udział w działaniach wojennych w szeregach tzw. Państwa Islamskiego (IS). Krajowa Koordynator ds. radykalnego ekstremizmu - Anna Carlstedt pisze w artykule w dzienniku "Dagens Nyheter", że są braki w programie pomocowym dla powracających byłych bojowników IS.

Gminne ośrodki pomocy społecznej chciałyby zaoferować im wsparcie w powrocie do normalnego życia. Informacje o miejscu pobytu tych osób ma jednak szwedzka policja bezpieczeństwa SÄPO, która nie może tych danych przekazywać gminom, bo podlegają one tajemnicy służbowej.

Brak przepływu informacji pomiędzy urzędami to jeden z problemów, na który zwraca uwagę koordynator ds. radykalnego ekstremizmu. Brakuje również ogólnych wytycznych dotyczących odpowiedzialności poszczególnych urzędów w udzielaniu pomocy osobom chcącym opuścić radykalne środowiska. Anna Carlstedt postuluje powoływanie grup ekspertów jako ciała doradczego dla lokalnych samorządów, co byłoby dla nich ogromną pomocą.

Nie są znane dane, ile osób skorzystało już w Szwecji z programów pomocowych dla uczestników wojny w Syrii i Iraku. Wiadomo natomiast, że tylko w samym Goetborgu, około dwudziestu byłych bojowników IS powróciło do swoich domów.
W raporcie opublikowanym kilka dni temu SÄPO wskazuje powracających byłych terrorystów DAESH jako zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Jednocześnie tzw. Państwo Islamskie apeluje do swoich bojowników przebywających na Zachodzie, by ci nie powracali na tereny opanowane przez dżihad, ale organizowali zamachy w swoich ojczyznach.

ajk/IAR