Język polski nie należy do najłatwiejszych. Wiedzą o tym nie tylko cudzoziemcy uczący się naszego języka ojczystego, ale również duża część Polaków. Do najbardziej problematycznych wyrażeń należy liczebnik ułamkowy "półtora". 


No właśnie: półtora czy półtorej? Podczas jednego ze spotkań premiera Mateusza Morawieckiego z wyborcami mogliśmy usłyszeć, jak szef polskiego rządu mówi "półtorej roku". Czy to poprawna forma? Możemy powiedzieć, że przed snem czytaliśmy książkę przez półtorej godziny czy że wypiliśmy do obiadu półtorej szklanki soku, ale jeżeli chodzi o rok, powinniśmy powiedzieć "półtora". 

W związku z tym redaktor Robert Mazurek zwrócił się z dość nietypową prośbą do minister edukacji narodowej, Anny Zalewskiej, która gościła dziś w jego programie. Szefowa MEN jest z wykształcenia polonistką, a i Mazurek, jako dziennikarz, świetnie operuje polszczyzną, dlatego też sformułowanie "półtorej roku" w ustach premiera nieco go zabolało. 

Prowadzący audycji w RMF FM zapytał minister Zalewską, czy mogłaby upomnieć szefa rządu, że wyrażenie "półtorej roku" jest błędne. 

"Oczywiście, że powiem, dlatego że wzajemnie się poprawiamy. Muszę panu powiedzieć, że staramy się dbać o kulturę języka"- odparła polityk. Na usprawiedliwienie Morawieckiego, szefowa MEN dodała, że tego typu błędy czy przejęzyczenia zdarzają się osobom, które "mówią dużo i często".

Jak zapowiedziała, tak zrobiła, a wszystko zarejestrowały kamery. Jak widać: polonistą się jest, a nie bywa. 

yenn/RMF FM, Facebook, Fronda.pl