Dodawał, że władza Polski powinna realizować polskie interesy, nie może stawiać się w roli podwykonawców Niemców!

Wczoraj Jarosław Kaczyński mówił, że wybory prezydenckie to są tak naprawdę wybory o euro. „Komorowski jest wielkim zwolennikiem euro; zwycięstwo Andrzeja Dudy gwarantuje, że euro nie zostanie w Polsce przyjęte” – mówił prezes PiS.

„Pamiętajmy, jak wygląda polityka rządzących, czyli koalicji PO-PSL. Oni starają się za wszelką cenę podlizać Niemcom, a w interesie niemieckim jest to, żeby polska do strefy euro weszła – dlatego, że to będzie impuls gospodarczy” – mówił z kolei Mariusz Błaszczak, szef klubu parlamentarnego PiS.

Zabawny był tu zarzut Rafała Grupińskiego z PO, który twierdził, że PiS podlizuje się Rosji (sic!), bo nie chce euro.

„Ja wiem, że pana Grupińskiego przeraża to, że Bronisław Komorowski może przestać być prezydentem. Stąd gdy brakuje merytorycznych argumentów, posługuje się obelgami, bo to trzeba nazwać obelgą” – odparł na to Błaszczak. Dodał, że mówienie o podlizywaniu się Niemcom przez PO to nie jest obelga, ale to po prostu stwierdzenie faktu. Wskazał na przykład Donalda Tuska, który dzięki takiej poddanej Berlinowi polityce osiągnął dla siebie świetne stanowisko w strukturach Unii Europejskiej.

bjad/tvp info