"Opozycja walczy z legalnie wybranym rządem ulicą i zagranicą" - powiedział minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak na antenie Telewizji TRWAM.

Minister Błaszczak wskazał, że istnieje bardzo poważne ryzyko jakiejś prowokacji 11. listopada tego roku. "Uważam, że to, co wydarzyło się w Gdańsku na pogrzebie Inki i Zagończyka było prowokacją KOD-u. Faktem jest, iż na marszach KOD-u spada frekwencja; teraz słyszymy agresywne zapowiedzi osób, które są związane z tym środowiskiem. To wszystko łączy się w jedną całość – oni zmierzają do zamieszek. Dlaczego marsz KOD-u może zostać w ten sposób wykorzystany? Totalna opozycja mówi, że z rządem (legalnym rządem, który powstał w efekcie wolnych wyborów w Polsce w październiku ubiegłego roku) będą walczyć ulicą i zagranicą" - powiedział Błaszczak.

Polityk tłumaczył też, że obecna opozycja chce po prostu zepsuć opinię naszego kraju. "O co chodzi z zagranicą? Chodzi o to, żeby później pokazać takie „obrazki”- zepsuć opinię Polski na arenie międzynarodowej. Wtedy nikt nie będzie wiedział, kto był agresorem, a kto ofiarą. Chodzi o uderzenie w legalny polski rząd poprzez zagranicę" - wskazał.

Błaszczak przypomniał, że w przeszłości dochodziło już do najprawdopodobniej organizowanych przez państwo PO-PSL prowokacji na Marszu Niepodległości. "Na „taśmach prawdy” szef CBA Paweł Wojtunik podczas rozmowy z wicepremier Elżbietą Bieńkowską mówi, że to była prowokacja, która została dokonana na potrzeby ówczesnej władzy. Dowodów w tej sprawie poszukuje prokuratura. Mam nadzieję, że postępowanie zakończy się przedstawieniem zarzutów wobec tych, którzy do tego doprowadzili. Policja współpracuje z prokuraturą" - mówił Błaszczak.

ol/radiomaryja.pl